Jestem praktycznie na samym końcu... czeka mnie finaołowa walka. Jutro pewnie zabiorę się za recenzję. Póki co parę uwag...
Moim zdaniem ta gra jest tym dla PS3 czym była Gears of War dla Xboksa 360. Różnica? GoW wyszedł w 2007 roku, a KZ2 w 2009. Oczywiście jest to tylko moje zdanie.
KZ2 stoi wyżej od produkcji Epic pod kątem technicznym ale w końcu dzieli je ponad 2 lata różnicy i czas trwania dewelopingu. GG nie potrafiła przez ten okres czasu pozbyć się paru błędów, które i to wyraźnie należy zaznaczyć nie psują jednak rozgrywki. Wspominam o nich tylko dlatego, że grę robiono 4 lata więc powinno ich IMO nie być. Poza tymi co mogliście oglądać w show, wczoraj udało mi się helghasta wpakować do pudełka(nawet fotkę zrobiłem), respawny towarzyszy, znikające pociski z pudełek itd. Jednak nie są to jakieś mocne błędy, więc w ogóle można je pominąć. Graficznie jest byczo, a szczególnie skopało mi tyłek oświetlenie, w każdej praktycznie lokacji dawało jakieś smaczki muskające me zmęczone oczy. Niestety ale nie przypadła mi do gustu gra aktorów, często widać, że gadają bez emocji i nawet japy prawie nie otwierają. Lekkie nieporozumienie, gdy przypomnimy sobie HS czy Uncharted. Do tego dialogi są smutne i bez polotu, a voiceacting tylko dobry. W grze do tej pory znalazłem tylko dwa momenty aktorskie które mi się spodobały jeden to intro,
SPOLIER
a drugi Sev klęczący nad zwłokami Gazzy.
KONIEC SPOILERA
Zupełnie jak w pierwszych GoW i tu praktycznie nie ma żadnej fabuły. Gra sie zaczyna mamy klimatyczne intro, a potem przez 70% gry praktycznie nic. I jest to największy minus tej pozycji. Stworzono takie wyborne uniwersum i tak je spjerdolono.
Co do sterowania, to tak jak Ural pisał parę misji i przyzwyczajamy się i mogę rzec jedno. Miał rację, sterowanie po paru misjach spisuje się nie tylko rewelacyjnie, ale i intuicyjnie. Oczywiscie na alternative 2, bronie potrafią siać pożogę i zniszczenie. A zupełnie jak w painkillerze, najlepszą bronią w KZ2 jest kołkownica. Tyle frajdy ile miałem z zabawy nią... brakuje mi jednak... piły. Hehe aż sie chciało podlecieć do helghasta i go rozciąć w pół. GoW to jednak nie jest, chociaż gra potrafi być brutalna (odpadające głowy).
Ogólnie pomimo braku fabuły gameplay jest pierwsza klasa i nie ma praktycznie mowy o nudzie, a poziom trudności nie raz stawia ostre wyzwanie. Brakuje całe szczęście morza granatów z CoD, co skutecznie zostało zastąpione AI wroga, które naprawdę mi się podobało. Nie podoba mi się tylko ilość ołowiu jakie helghast potrafi przyjąć na klatę, a co zabawniej zauwazyłem, że w późniejszych misjach zdecydowanie łatwiej posłać go do piachu niż w początkowych. Dziwne... Zdecydowanie jednak brakuje w grze co-op. Przynajmniej dla dwóch graczy powinien się znaleźć. Wtedy grywalność wzrosłaby o stopień wyżej. Szkoda, że nie pomyślano o tym.
Multiplayer to mistrzostwo swiata, wprawdzie zdarzają się czasem drobne lagi, ale wszystko smigało znakomicie w weekend. Wiec zwracam honor Sony, GG i sieci PSN. Nie miałem problemó z rozegraniem meczu. Podoba mi się skillowe przyzwyczajanie się do celowania, chociaż lekko nie jest. Na pewno wygrywa tu przede wszystkim ilość czasu spędzona w grze vs ilość doświadczenia w graniu w inne fps. Podoba mi się własne ustawianie trybów rozgrywki i zapamiętywanie ich. Podoba mi się strona kz.com, podoba mi się praktycznie wszystko. Tylko moje n00bostwo wkorwia.
Ogólnie subiektywne odczucie... KZ2 to takie Gears of War. Jednak nie ta liga by podskoczyć Halo 3... chociaż jeśli chodzi o multi, to zbyt daleko od niego nie jest. Oczywiście IMO.
Grę spokojnie oceniłbym na 9/10... tak samo jak GoW, ale Halo pozostałoby 10.