Plus taka mała ciekawostka:
Yep, zważywszy na to, że ludzie mieli okazję pobawić się z Milo na osobności (bez skojarzeń zboczuchy), to na pewno przy każdym z nich za monitorem stał jakiś grafik i na bieżąco renderował Milo.
Nie twierdzę, że całe to przedstawienie było prawdziwe, bo na pewno w pewnym stopniu było ono już wcześniej przygotowane (czyt: Milo był przygotowany do takich pytań, takich dialogów, takich działań), ale już gadanie, że Milo na pewno nie patrzył na nią jest... głupie.