Elden Ring - dostaliśmy ponad 15 minut gameplayu
Na dłuższy fragment gry czekaliśmy od pierwszych zapowiedzi. Było warto, bo zapowiadają się najfajniejsze soulsy w historii!
Chociaż Elden Ring został ostatnio delikatnie opóźniony, to nie była to obsuwa wielka i do premiery pozostały już niecałe 4 miesiące, więc najwyższa pora uruchomić machinę promującą. Pytanie czy ta gra w ogóle jej potrzebuje, bo patrząc na to, że w ciągu 7 godzin materiał obejrzano na kanale Bandai ponad 2 miliony razy (i kilkaset tysięcy na stronach dużych zagranicznych serwisów growych), na kolejną grę w klimacie Soulsów, ale w znacznie odmiennym (choć wciąż równie mrocznym) świecie za wykreowanie którego odpowiada sam George R.R. Martin, czeka tyle graczy, że i bez gameplayu kupiliby ją w ciemno.
Po 15 minutach gameplayu, na pewno da się zauważyć, że gra momentami nieco traci na grafice przez bycie tytułem międzygeneracyjnym, z drugiej strony, najładniejszym "soulsem" był remake skrojony pod PS5 przygotowany przez ekipę nie będącą FromSoftware - więc chyba i tak można uznać Elden Ring za najładniejszy twór japońskiego studia i chociaż next-genowo nie jest, to grafika trzyma wysoki poziom. Wiadomo, że takie pokazy są ustawione i postać zupełnym przypadkiem zawsze trafia na areny pełne akcji, ale i tak gra zaskakuje tym, jak dużo dzieje się pod naszym nosem i jak łatwo przemknąć nie wciągając się niepotrzebnie w walkę (zwłaszcza gdy widzimy, że zwłaszcza na początku przygody, niektóre stwory zapewne szybko by nas zrównały z ziemią). Nie wiadomo nawet co uznać za bardziej przykuwające oko - widoki ogromnej krainy rozciągającej się po horyzont, czy kolejne stada potworów które zdają się faktycznie żyć w tej krainie i również po niej podróżować, a nie jedynie czekać na nas w wyznaczonej przez twórców pozycji.
Pamiętacie jeszcze mającego już ponad 6 lat Wiedźmina 3 i walkę z gryfem na koniec pierwszego aktu? Sporo już minęło od premiery tej gry i pamiętam jak wtedy mówiło się, że podniósł on poprzeczkę RPGom tak wysoko, że ciężko będzie ją przeskoczyć. Cóż, faktycznie przez te lata nikt nawet nie spróbował - aż do dziś, bo to co zobaczyłem już w drugiej minucie gameplayu z Elden Ring, gdy bohater walczy ze smoko-gryfopodobnym stworzeniem, przebija to co widzieliśmy w przygodach Gelrata i zdaje się znacznie bardziej satysfakcjonować, nie tylko dzięki rozmiarom bestii, ale też znacznie wyższej płynności gry.
Zresztą Elden Ring zadaje się czerpać z wielu gier z ostatnich lat w różnych aspektach - jeśli nie pomysłami na gameplay, to grafiką, kolorystyką, czy designem. To zdecydowanie najbardziej kolorowe soulsy jakie pamiętam, ale to wcale nie oznacza czegoś złego i nie psuje ani trochę frajdy z gry - mam wręcz wrażenie, ze przez bardzo otwarty świat zastosowanie takich sztuczek z przypisaniem palet kolorów do regionów, podobnie jak w Assassin's Creed Valhalla czy Ghost of Tsushima pomoże graczom odnaleźć się w świecie gry, zwłaszcza, że szykuje się spora nieliniowość.
Trochę bałem się, ze bliskie premiery Dying Light 2, GT7 czy Horizon II Forbidden West tytuły te mogą zagrozić sprzedaży gry FromSoftware, ale po dzisiejszym gameplayu zaczynam się jednak zastanawiać czy nie będzie wręcz na odwrót - może to właśnie Elen Ring okaże się czarnym koniem zimowych premier i to on odbierze graczy pozostałym grom z tego okresu. Przekonamy się już 25 lutego.
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• Recenzja: Elden Ring: Shadow of the Erdtree - 16.07.2024 16:00
• Elden Ring: Shadow of the Erdtree podbiło Steam! - 21.06.2024 15:07
• Elden Ring sprzedał się wyśmienicie - 13.06.2024 08:32
• Elden Ring: Shadow of the Erdtree. Dziś pokaz DLC. - 21.02.2024 09:08
• The Game Awards 2022 - zwycięzcy - 09.12.2022 19:34
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: