Naughty Dog rozpoczyna celebrację 10-lecia The Last of Us
To będzie rok klikaczy, ale niekoniecznie na konsolach...
Aż ciężko to uwierzyć, ale w czerwcu minie 10 lat, od kiedy Naughty Dog, firma znana z Crasha Bandicoota, przechodząc w coraz cięższe klimaty z każdą częścią Jaka & Daxtera, poprzez trzy części Uncharted - dotarła w końcu do kulminacji swoich możliwości, tworząc The Last of Us. Nie można grze odmówić, że była przełomowa, ale pojawiające się opinie, że to było coś czego nigdy wcześniej nie zrobiono są moim zdaniem nieco na wyrost. Owszem, gra wciąga jak bagno, jest świetnie wyważona fabularnie, utrzymuje świetne tempo od początku do końca (na którym czeka nas świetny twist), całość opatrzona jest świetną grafiką - a do tego emocje które wytwarzają się miedzy bohaterami przenikają na gracza i potrafią nawet wzruszać. Tyle, że w znacznie uboższej oprawie i mechanice - takie emocje oferowało już 12 lat wcześniej kultowe ICO. Nie mówiąc o zombie, które są z nami w trzech wymiarach jeszcze od czasów pierwszego Residenta. Naughty Dog jednak przeniósł tamte emocje o kilka, a może i kilkanaście poziomów wyżej.
Nie będziemy się więc sprzeczać, że jest to dzieło wybitne, kultowe i z biegiem czasu można powiedzieć, że to jedna z tych gier, którym nie wypada nie dać 10/10. Co oczywiście pociągało za sobą znany ostatnio w Sony problem - gdzie pierwsze części gier z ostatnich 5-10 lat są tak dobre, że kontynuacje nie są w stanie już nic więcej dodać. Tak było z Horizonem, tak było z God of War, tak jest też z The Last of Us II, które musiało się silić na pewne kontrowersje fabularne, żeby zaoferować odmienną rozgrywkę - no i zostało przyjęte chyba chłodniej niż poprzedniczka. Zwłaszcza, że pozbywa się na dobre niektórych bohaterów, których akurat najchętniej byśmy oglądali i z którymi się utożsamialiśmy.
Naughty Dog obiecuje nam więc, że z okazji 10-lecia serię czeka wielki rok, ale niestety firma na razie nie jest wciąż gotowa, aby pokazać nam tryb Frakcje, który zanim stał się samodzielną grą, miał być trybem multiplayer do dwójki, a od jej wydania mijają już w tym roku trzy lata... zamiast tego dostaliśmy na pocieszenie grafikę koncepcyjną z Factions, która wygląda co prawda jak screenshot w super rozdzielczości, ale niech was nie zwiedzie - to nie jest zdjęcie z gry.
Firma pochwaliła się, że gra do tej pory sprzedała się w 37 milionach egzemplarzy, co akurat jest imponujące - dopiero co pisałem, że Gran Turismo, ze swoimi 7 numerowanymi (i łącznie kilkunastoma) częściami dobiło do 90 milionów - tymczasem mówimy o 37 milionach kopii gry która ma części raptem dwie. I zapewne dość szybko wynik ten przebije 30 milionów, bowiem 16 stycznia w HBO pojawi się serial, a w marcu gra trafi na PC. Patrząc na to co serial Wiedźmin zrobił ze sprzedażą Wiedźmina - do końca roku pęknie na pewno 50 milionów. Połowa roku, w której dokładnie wypada 10-lecie, byłaby więc idealna na zapowiedź trybu Factions z konkretnym trailerem i datą premiery.
Serial ma też szanse być znacznie lepszym tworem niż ten o Wiedźminie, który z każdym kolejnym odcinkiem coraz bardziej odlatuje. Zasługa w tym na pewno Neila Druckmanna, scenarzysty The Last of Us II i współscenarzysty serialu - ale kto pamięta co ten pan momentami zrobił z dwójką, wie też, że można się po nim spodziewać 90% dobrych i 10% złych pomysłów. Ciekawe tylko co będzie pierwsze - trzecia gra czy trzeci sezon serialu? Opcje są dwie - albo serial mocno skupi się na wypełnieniu tego co działo się między dwiema częściami gry, albo to on przejmie pałeczkę, a seria pójdzie w spin-offy, prequele i interquele. Trzeciej części nie spodziewałbym się jednak przed rokiem 2025...
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• Recenzja: Dragon Age Veilguard — po 50H rozgrywki - 20.11.2024 17:00
• Poznaliśmy datę premiery Atomfall - 20.11.2024 09:30
• Recenzja: The Crew Motorfest Year 2 Pass - 16.11.2024 15:00
• Sea of Stars powraca z trybem kooperacji w darmowej aktualizacji! - 15.11.2024 09:00
• Recenzja: Call of Duty: Black Ops 6 - 14.11.2024 17:00
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: