Xbox Lockhart wciąż w planach? Deweloperzy zaprzeczają tłumaczeniom Microsoftu
Słowo przeciwko słowu — komu wierzyć?
Choć słabszy brat Xbox Scarlett był od początku od next-genowego „flagowca” mniej interesujący, to sam fakt przygotowywania przez Amerykanów dwóch konsol był co najmniej ciekawy. Plotki mnożyły się aż do czerwca bieżacego roku kiedy to Microsoft oficjalnie stwierdził, iż istnieje jedynie jeden projekt next-genowej konsoli i sprawę uważano za zamkniętą... aż do teraz.
Anonimowi deweloperzy gier w rozmowie z Kotaku stwierdzili jednoznacznie, że wbrew zapewnieniom Microsoft Xbox Lockhart dalej powstaje i ma zadebiutować jako tańsza alternatywa Scarlett. Co więcej, ma być nie tylko, jak dotąd przypuszczano, tanią maszynką do streamingu, ale pełnoprawną konsolą, choć o mniejszej niż „zwykły” next-gen mocy.
Przy nazwnictwie nowych konsol Amerykanów panuje spory bałagan. W opisach portali i samych graczy ciągle przejawiają się nazwy: Scarlett, Lockhart oraz Anaconda, rzadziej Maverick oraz Roma. Są one używane zamiennie i tak naprawdę nikt nie ma pewności, co jest czym. Bazując na dawnym wycieku z 2018 można jednak przypuszczać, iż Project Scarlett to po prostu nazwa robocza dla obu projektów next-gentów, z których wyodrębnić można dopiero Xbox Anacoda (mocniejszy, często nazywany po prostu Xbox Scarlett) i Xbox Lockhart (słabszy, bohater artykułu). Jako redakcja, żeby nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania trzymamy się jednak ogólnie przyjętej konwencji.
Jak twierdzą informatorzy Xbox Lockhart ma być pozbawiony napędu i mocą układu graficznego ma dorównywać... PS4 Pro z 2016 roku, a jedyne znaczące różnice będą dotyczyć procesora i dysku. Ten pierwszy ma już być oparty na architekturze Ryzen i być znacznie wydajniejszy niż jakiekolwiek CPU w obecnych konsolach. Ponadto w konsoli zamiast tradycyjnego HDD zastaniemy już (podobnie jak w PS5 i Scarlett) dysk SSD, co znacząco przyspieszy ładowanie się gier.
Urządzenie ma podobno zapewnić rozgrywkę w rozdzielczości 2560x1440 przy 60 klatkach na sekundę w większości dostępnych gier. Brak napędu zmusi użytkowników do korzystania z usług takich jak Game Pass, xCloud lub zakupu gier w formie cyfrowej.
Amerykanie podobno naciskają na deweloperów by Ci, przygotowując silniki gier pod nową generację uwzględnili rownież istnienie Xbox Lockhart, który takowe powinien móc tradycyjnie i nie poprzez streaming uruchomić. Ci ostatni jak nietrudno zgadnąć nie są z tego faktu zadowoleni, gdyż projektując nowe tytuły wymagania minimalne będą musieli postawić niezwykle nisko.
To wbrew pozorom bardzo niekorzystna sytuacja dla wszystkich, którzy w nowej generacji upatrują dużego skoku graficznego. Może okazać się, iż przez istnieje bardzo słabego Lockhart otrzymamy gry w jakości jedynie delikatnie lepszej niż dotychczas, gdyż ich autorzy będą musieli po prostu „przycinać” już na etapie projektu wszelkie wodotryski, tak by gra uruchomiła się na słabszej konsoli.
Jeśli ww. informacje się potwierdzą, to ostatecznie może dojść do sytuacji, gdzie posiadacze „pełnoprawnych” konsol nowej generacji poczują się jakością grafiki oszukani, albo też produkcje będą Lockhart całkowicie omijać, co na pewno nie spodoba się ewentualnym jej nabywcom. Oba scenariusze są jednakowo ponure, więc miejmy nadzieję, że do premiery takiej konsoli w ogóle nie dojdzie.
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• STALKER 2 z udanym debiutem na Steam - Wczoraj, 09:00
• Poznaliśmy datę premiery Atomfall - 20.11.2024 09:30
• Wiecie gdzie Avowed jest najdroższy na świecie? Zgadza się... w Polsce! - 15.11.2024 19:02
• Sea of Stars powraca z trybem kooperacji w darmowej aktualizacji! - 15.11.2024 09:00
• Wiemy ile zajmie ukończenie South of Midnight - 14.11.2024 06:54
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: