Publicystyka

Podsumowanie miesiąca. W co graliśmy w październiku?

Poznaj nasze opinie na temat październikowych premier. Zobacz, w co graliśmy w zeszłym miesiącu!

Jesienne i pochmurne popołudnie prawdopodobnie dla mało kogo z nas wydaje się czymś przyjemnym. To czas, kiedy chowamy się w domach, odpalamy ulubioną grę, film lub serial i skrywamy się pod ciepłym kocykiem. Jeśli szukacie tytułu, z którym możecie spędzić ten czas, to z ratunkiem przychodzi nasze Podsumowanie Miesiąca, w którym przypominamy sobie pozycje, które recenzowaliśmy w zeszłym miesiącu. Działo się bardzo wiele, więc w poniższym zestawieniu znajdziecie odnośniki do wielu ważnych gier, w tym: Borderlands 4, Battlefield 6, The Outer Worlds 2 czy Hades 2!

Kilku z nas znalazło również czas na ogranie tytułów spoza kalendarza premier. W tym zestawieniu znajdziecie również nasze osobiste opinie o grach, które sprawdzamy w wolnym czasie. Jeśli macie jakieś pytania, to dajcie znać w komentarzach, a na pewno na nie odpowiemy. Zapraszam do czytania!


Daniel "GoDlike" Kucner

W październiku miałem sporo problemów ze zdrowiem, więc w grę wchodził tylko Switch w łóżku, a jak Switch to... stare strategie! HA! Tu was zaskoczyłem. 😎 Zakupiłem sobie tytuł znany i lubiany na pecetach, czyli Company of Heroes Collection będące przystosowaną do pada kolekcją klasyków znanych z komputerów. Niestety jest jeden minus i to dość głupi. Gra jest dostępna tylko na Switch. Nie wyszła na PS5 i Xbox. Dlaczego? Nie mam pojęcia i bardzo szkoda...

No ale wróćmy do tego, jak się gra? Kurde no świetnie. Sterowanie jest dobrze przemyślane, a kampanie udane i ciekawe. Do tego otrzymujemy w pakiecie mnóstwo DLC, a całość jest dostępna w bardzo dobrej cenie. Ja jako strateg, który wychował się na RTS-ach na PC jestem zachwycony! 🥰 Jeśli tak jak ja przeszliście w pewnym momencie na konsole albo po prostu macie smaka na dobrą strategię wojenną to gorąco polecam Company of Heroes Collection na Switchu.

Company of Heroes: Collection


Piotr 'TheOtherOne' Franciszek

Poza całkowitym zanurzeniem się w pisarskiego battle-royale, w październiku przyszło mi jeszcze ograć kilka innych produkcji. Jedną z nich jest świeżutki (bo wydany 22 października) Sejm The Game, który pokazuje oblicze polskiej polityki w krzywym zwierciadle. Dostaje się wszystkim — od prawa, do lewa i jeżeli ktoś śledzi mniejsze lub większy inby polityczne, to w niemal każdym miejscu odnotuje jakieś nawiązania do rzeczywistości.

Z okazji Halloween postanowiłem również powrócić do Five Night at Freddy's: Pizzeria Simulator, a także chwilę pograłem w mobilną wersję Ultimate Custom Night. Ponadto zagrałem w kilka innych tytułów mobilnych, przez wzgląd na konieczność sprawdzenia Samsunga Galaxy Tab S11 oraz drugiego tabletu, o którym najpewniej popełnię tekst w tym miesiącu. Nie jest to absolutnie wszystko, ale w tych produkcjach spędziłem zdecydowanie najwięcej czasu.

Sejm The Game


Damian "Fidojunior" Fitas

Prywatnie moja lista gier w październiku była dłuuuga. Hades 2 sprawił, że ciężko mi o nim zapomnieć. Drugi w kolejce był tytuł, na który czekałem i który okazał się dla mnie trochę średniakiem, czyli Ghost of Yotei. Brakowało mi czegoś w nim, czego nie potrafię określić, ale wiem, że powinno tam się znaleźć. Niestety nie zachwyciło...

Jak każdy już prawie wiekowy gracz skusiłem się na Battlefielda 6. I bawię się nadal bardzo dobrze, chociaż gra wymaga szlifów w wielu aspektach. Powiedzmy, że jednak dam kredyt zaufania Elektronikom. Dawn of War to kolejna gra, którą ogrywałem do recenzji i ostatnio brakowało mi takiego klasycznego RTS-a w moim graczowym życiu. Dodatkowo jest to moje nowe ulubione uniwersum, wiec nic tylko zatapiać się na kolejne godziny!

Ghost of Yotei


Rafał Grajak

Prywatnie postawiłem na indyki i jeden głośny hit. Ball X Pitt i Megabonk to dokładnie ten typ krótkich, uzależniających gier, przy których człowiek obiecuje sobie „jeszcze jedną rundkę”… i nagle robi się trzecia w nocy. 😅

A pod sam koniec miesiąca znajomi namówili mnie, żebym sprawdził Arc Raiders – wygląda świetnie, klimat ma pierwszorzędny, ale czuję, że to nie do końca mój typ gry. Mimo wszystko cieszę się, że spróbowałem – zawsze warto poszerzać growe horyzonty.

BALL X PIT


Kamil "Bolognese" Kozakowski

W październiku zdecydowałem się na powrót do klasyki i wreszcie zainstalowałem Final Fantasy VI Pixel Remaster, które zakupiłem już jakiś czas temu. Co tu dużo mówić, pomimo 31 lat na karku, gra nadal trzyma się znakomicie, a jej odświeżenie sprawiło, że stała się jeszcze bardziej przystępna. Postacie, fabuła, muzyka i wykreowany przez twórców świat w dalszym ciągu zachwycają i sprawiają, że trudno oderwać się od telewizora. To samo można powiedzieć o gameplayu, który w dalszym ciągu daje masę frajdy i sprawia, że klasyczna produkcja jest nadal bardzo grywalna.

Odświeżona grafika wygląda naprawdę ładnie i estetycznie, a muzyka została nagrana od nowa i wersji orkiestrowej słucha się jej znakomicie. Szczególnie świetnie wypada poprawiona scena w operze, w której wreszcie możemy posłuchać śpiewu bohaterów. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z szóstym Finalem, szczerze zachęcam Was do nadrobienia tej zaległości. Szczególnie jeśli jesteście fanami klasycznych jRPG-ów. Naprawdę nie będziecie żałować.

Final Fantasy VI Pixel Remaster




Podsumowanie recenzji



Trails in the Sky 1st Chapter

Trails in the Sky 1st Chapter to dla mnie jedno z najbardziej pozytywnych zaskoczeń tego roku w branży gier wideo. Przyznam, że choć kojarzyłem tę serię jRPG, to nigdy wcześniej nie miałem okazji zagrać w żadną z jej odsłon. Zapewne w dużej mierze wynikało to z faktu, że cykl ten raczej omijał Europę. Kiedy więc po raz pierwszy uruchamiałem tę produkcję, spodziewałem się solidnego średniaka. Otrzymałem jednak znakomity tytuł.
 
Trails in the Sky 1st Chapter przypomina wszystkim graczom, za co pokochaliśmy ten gatunek. Mamy tutaj świetnie napisane postacie, intrygującą fabułę, pasjonujące turowe walki i atrakcyjny świat, który przemierzamy z wielką przyjemnością. To wszystko w pięknej oprawie audiowizualnej, dostosowanej do współczesnych standardów. Jeśli więc szukacie gry, która przyciągnie Was do ekranu na długie godziny i zafascynuje fabularną złożonością, koniecznie sięgnijcie po tę produkcję! [Kamil "Bolognese" Kozakowski]

Zobacz pełną recenzję!


Castle of Heart: Retold

Czy Castle of Heart: Retold to świetna gra? Można powiedzieć, że jest średnia. Czyli super! No, przynajmniej lepiej niż w przypadku Kong: Survivor Instinct od tego samego studia. Przygoda wojownika Svarana to jakieś dwadzieścia, dosyć krótkich poziomów wypełnionych przeciwnikami i przeszkodami terenowymi. Starć czeka na Was tutaj cała masa, ale system walki jest co najwyżej przeciętny. Na szczęście wrogów można przeskoczyć!

Na każdej planszy poukrywane są też znajdźki, więc dla kolekcjonerów osiągnięć znajdzie się tu przynajmniej jeden dobry powód do powrotu do już zaliczonych etapów. To całkiem niezła propozycja, o ile lubicie proste, ale intensywne gry platformowe. Może niekoniecznie najlepsza do dłuższych sesji, ale do grania z doskoku na handheldzie sprawdzi się dobrze. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


UBOAT

Niedawno na rynku pojawił się solidny symulator okrętów podwodnych. Uboat od Deep Water Studio i PlayWay na PC dowiozło solidną produkcję, zachowując wierność i grozę życia w stalowej puszce pod wodą, rodem z filmowego „Das Boot”. Konsolowy port udanego Uboata to niestety rejs w otchłań frustracji. Gra pozwala wcielać się w kapitana Kriegsmarine, oddając kontrolę nad U-bootami w historycznych scenariuszach. Produkcja oferuje sporo modyfikacji w zakresie stopnia realizmu i osiąganej przez to immersji.

W zakresie rozwoju mamy możliwość zdobywania umiejętności załogi, ulepszania naszego podwodnego okrętu. Przy tym wszystkim równie istotną kwestią jest stałe dbanie o zapasy, morale oraz zdrowie załogi. W założeniu obsługi okrętu pomyślano o wszystkim. Obliczanie kursu wroga, zalewanie komór torpedowych, czy wykonywanie precyzyjnych ataków, które to nieprzemyślane, mogą posłać nas na dno. Survivalowy klimat budują ograniczenia tlenu, akumulatorów, żywności czy paliwa.

Konsolowa wersja posiada niestety wady, przez które z czystym sercem nie mogę polecić tej gry. Interfejs nieprzystosowany do konsolowej rozgrywki na padzie. Nieczytelny na telewizorze interfejs, co wyklucza nazwanie tej produkcji konsolową. Gracze chcący się poratować myszką i klawiaturą będą rozczarowani. Mimo że jest to port wersji z PC, obsługa tych peryferiów została usunięta. W kwestii oprawy graficznej również mamy bardzo nierówny poziom, gdzie doskonale odwzorowane wnętrza okrętów kontrastują ze słabymi teksturami i brakiem wygładzania krawędzi. Podsumowując, jeśli takie morskie klimaty są dla was, to grajcie na PC, gdzie Uboat błyszczy. Konsolowy port to niestety dobry materiał wyłącznie na wrak na dnie morza. [Rafał 'Resyaf' Gubała]

Zobacz pełną recenzję!


Little Nightmares III

Małe Koszmary tym razem przeszły prawdziwą rewolucję, a przynajmniej na etapie produkcyjnym. Za trzecią odsłonę nie odpowiadają twórcy poprzednich dwóch części, a inne, znane wszystkim fanom horrorów studio, czyli Supermassive Games. Największą wprowadzoną zmianą jest bez wątpienia tryb kooperacyjny, który stał się tą docelową formą rozgrywki. Cała reszta to stare, dobre Little Nightmares, które znają wszyscy.

Przychodzi z tym jednak również kilka istotnych wad, które sprawiają, że nie jest to najlepsza odsłona serii. Przede wszystkim, czas rozgrywki jest strasznie krótki i ogranicza się do zaledwie czterech rozdziałów. Całą opowieść można poznać w 4-6 godzin. Dziwnym wyborem jest również postawienie na wyłącznie sieciową współpracę, co znacząco zawęża grupę odbiorczą. Choć mroczna atmosfera i ciężki klimat przyciągną was do ekranu, to niesatysfakcjonujące zakończenie może wpłynąć na odbiór. [Przemysław Naglik]

Zobacz pełną recenzję!


GODBREAKERS

Dzieło studia To The Sky ma, przynajmniej w teorii, wszystko, co potrzeba, aby osiągnąć sukces. Dostajemy piękną grafikę, responsywny i efektowny system walki, świetną optymalizację oraz tryb kooperacji dla aż czterech osób. Deweloperzy poradzili sobie bardzo dobrze z rogalikową formułą rozgrywki, dzięki czemu tytuł, chociaż często jest wymagający, to jednocześnie jest też przystępny, a stawiane przed graczami wyzwania są bardzo sprawiedliwe.

Nie jest to niestety produkcja na dziesiątki godzin, ponieważ dosyć szybko okazuje się, że zawartości, co prawda dopracowanej, jest tu bardzo niewiele. Uderzające jest małe zróżnicowanie wrogów oraz zbyt płytki system walki. Nie jest to kolejny Hades, ale bawiłem się na tyle dobrze, że zachęcam, aby dać Godbreakers szansę. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


Borderlands 4

Październik zdecydowanie należał do Borderlands 4. To najwspanialsza zepsuta gra, w jaką kiedykolwiek grałem. Ma wszystko, co kocham w tej serii – fenomenalny system walki, satysfakcjonujący rozwój postaci i tę charakterystyczną, lekko absurdalną energię, dzięki której trudno się oderwać. 

Jednocześnie to techniczny chaos i fabularny rollercoaster w złym tego słowa znaczeniu. Bohaterowie bez charakteru, dialogi bez ikry, a bugi potrafią doprowadzić do rozpaczy. Gearbox stworzyło diament, ale tak nieoszlifowany i brudny, że momentami trudno dostrzec jego prawdziwy blask. A mimo to – grałem jak szalony, z uśmiechem i frustracją jednocześnie. Taka to relacja – toksyczna, ale ekscytująca. [Rafał Grajak]

Zobacz pełną recenzję!


Hades II

Hades 2 był tytułem, który skradł większość mojego październikowego czasu! Jako jedyny przedstawiciel gatunku, nie frustruje mnie tak, jak chociażby Dead Cells i każda porażka motywuje mnie do ponownego podejścia. Mam zamiar odblokować większość proroctw Mojr, a kiedy to mi się znudzi, to zobaczymy.

Na razie czuję, że to będzie idealny tytuł do powrotów co jakiś czas na cały dzień i kolejnych parę prób, bez zbędnego tryhardowania! Mam nadzieję, że pełna wersją to nie wszystko i z czasem twórcy dodadzą nowe elementy do tej już rozległej produkcji. Jeśli moja recenzja was nie przekonała, to powiem jeszcze raz: spróbujcie, bo to moim zdaniem jeden z materiałów na grę roku! [Damian "Fidojunior" Fitas]

Zobacz pełną recenzję!


Battlefield 6

Czy Battlefield 6 ostatecznie spełnił nadzieje graczy? Myślę, że tak. Nie jest to najlepszy Battlefield ever, ale jest to gra bardzo dobra, mocno grywalna i diabelnie wciągająca. Do tego już na start otrzymaliśmy dużo ciekawej zawartości, a sam tytuł działa bardzo dobrze. Liczę, że kolejne aktualizacje tylko go poprawią i już za rok będziemy się bawić na kolejnych mapach i strzelać z nowych pukawek.

Sam w Battlefield 6 bawiłem się świetnie i jestem ciekawy, co będzie dalej. Przy okazji, po raz kolejny zostało udowodnione, że aby osiągnąć sukces, wystarczyło... po prostu zrobić to, czego chcieli gracze. 🤣 Czy to było tak trudno zrozumieć panowie z EA? Najważniejsze, że w końcu to ogarnęliście. [Daniel "GoDlike" Kucner]



EA Sports FC 26

EA Sports FC 26 to kolejna odsłona gry, którą lubię sprawdzić co roku, ale nie gram namiętnie na co dzień. Najnowsza odsłona mocna stawia na dynamiczną rozgrywkę, przez co szybkość akcji wzrasta i dobrze!

Jednocześnie Elektronicy nie zapomnieli o fizyczności piłkarzy, przez co gra ciałem wreszcie ma sens! Naprawiono wiele bolączek poprzedniej części, a także dośrodkowania i strzały z główki. Graficznie jest lepiej, ale na tym etapie to już tylko zmiany kosmetyczne. Dla mnie to jedna z najlepszych odsłon, ale większość i tak powie, że to tylko aktualizacja składów. [Mateusz Cieślak]

Zobacz pełną recenzję!


PAC MAN WORLD Re-PAC 2

Trójwymiarowe platformówki w ostatnim czasie przechodzą renesans. No prawie... Mamy raczej do czynienia z natłokiem portów, remasterów i remake'ów o najróżniejszej jakości. Dotyczy to również PAC-MAN WORLD. Po sukcesie pierwszej odsłony Bandai Namco zdecydowało się kontynuować dobrą passę i przygotować w pełni odnowiony sequel. Zmiany są znaczące, a poziomy zostały całkowicie przebudowane. Nie można jednak określić tej pozycji, jako w pełni udanej.

Według mnie nie jest to dobra platformówka, a mnóstwo problemów ze sterowaniem i obsługą kamery sprawia, że samo doświadczenie szybko przestaje być przyjemne. Bardzo dziwnie wyważony poziom trudności potrafi wywołać mnóstwo frustracji, szczególnie przy starciach z bossami, które nie posiadają żadnych punktów kontrolnych. Dla najbardziej zaciętych graczy przygotowano tryb czasowy dla każdego pokonanego poziomu. Zdobycie złota to prawdziwe wyzwanie i nie wiem, czy dla platynowego dzbanka warto się z tym męczyć... [Przemysław Naglik]

Zobacz pełną recenzję!


Final Sentence

Co się stanie, jeżeli połączymy battle-royale, rosyjską ruletkę oraz pisanie? Przedstawiciele studia Button Mash odpowiedzieli, prezentując nam grę o uroczym tytule Final Sentence. Produkcja ta jeszcze nie wyszła, jako że jej premiera zaplanowana jest na Q1 2026, aczkolwiek twórcy umożliwili graczom sprawdzenie wersji demonstracyjnej gry. Grając w demo Final Sentence, czułem, że faktycznie gatunek gier polegający na pozostaniu ostatnim żywym graczem ma jeszcze coś do zaoferowania.

Przepisywanie ciągu znaków, uważanie na błędy oraz baczenie na innych graczy, którzy również chcą wygrać, jest interesujące. Natomiast ciężka atmosfera tytułu, klikanie i dzwonienie maszyn do pisania oraz okazjonalne strzały sprawiają, że ciężko się oderwać. Każda zakończona rozgrywka sprawia, że chcemy więcej, każdy błąd popełniony podczas pisania frustruje, a każde oczekiwanie na wynik ruletki po trzech błędach zdaje się ciągnąć w nieskończoność. Sam nie mogę się doczekać pełnej wersji gry i zdecydowanie polecam sprawdzić demo na Steamie. Szczególnie że jest w jedynej uczciwej cenie... [Piotr 'TheOtherOne' Franciszek]

Zobacz nasze wrażenie z wersji demonstracyjnej!


Fellowship

Fellowship to pionier zupełnie nowego gatunku, który twórcy szumnie określają skrótem MODA, czyli Multiplayer Online Dungeon Adventure. Rozgrywka opiera się na wyborze jednego z predefiniowanych bohaterów, z których każdy przyporządkowany jest do jednego z archetypów świętej trójcy MMORPG — healera, tanka i dpsa. Następnie razem z innymi graczami tworzymy zespoły i wspólnie ruszamy na podbój coraz trudniejszych rajdów niczym w końcowej fazie każdego dodatku do World of Warcraft.

Z jednej strony, twórcy proponują nam pętlę gameplayową będącą esencją wielu innych produkcji, z drugiej natomiast, od samego początku uderza w nas, że bez przerwy będziemy tutaj robili to samo. Szkoda, że deweloperzy nie pokusili się na uatrakcyjnienie zabawy przynajmniej poprzez bardziej angażujący system walki. Obecne rozwiązanie to tab target tak bardzo klasyczny, że aż zniechęcający. [Michał "Libra" Marasek]


The Outer Worlds 2

Obsidian Entertainment kontynuuje swój romans z Unreal Engine 5. Po dosyć negatywnie przyjętym Avowed, deweloperzy z tego zasłużonego dla branży studia, raz jeszcze wracają do kosmicznego RPG. Kontynuacja The Outer Worlds to mieszanka dobrych i złych stron zarówno części pierwszej, jak i doświadczeń z fantastycznych, żyjących ziem. To produkcja dosyć specyficzna.

Z jednej strony potrafi męczyć i irytować często beznadziejnymi, przerysowanymi postaciami bombardującymi nas masą bezsensownego bełkotu, a z drugiej praktycznie na każdym kroku dawać mnóstwo frajdy z bardzo dobrze zaimplementowanych mechanik RPG i mnogości wyborów. The Outer Worlds 2 ma dosyć duży potencjał do wielokrotnego ogrywania i sprawdzania konsekwencji innych buildów i wyborów. O ile rzecz jasna nie odbijemy się od sztuczności i pustki otwartego świata. [Michał "Libra" Marasek]


Just Dance 2026

Just Dance to seria, która posiada zarówno wielu zwolenników, jak i krytyków. Ci pierwsi chwalą każdą kolejną część za nowe utwory oraz dostosowane do nich interesujące i wymagające układy taneczne. Druga grupa zarzuca tanecznemu cyklowi od Ubisoftu coroczne „odgrzewanie” tego samego kotleta i zbyt mało innowacji. Just Dance 2026 to produkcja, która stara się pogodzić obie strony.
 
Oprócz odświeżonej playlisty i nowych układów tanecznych, w tegorocznej edycji wreszcie otrzymaliśmy więcej nowości. Wśród nich znajduje się znakomity model sterowania za pomocą kamery smartfona, a także party mode, będący wieloosobowym trybem współpracy. Szkoda tylko, że Ubisoft nie wykorzystał w pełni potencjału wprowadzonych innowacji. Niemniej jednak zmiany te pokazują, że seria zmierza we właściwym kierunku. [Kamil "Bolognese" Kozakowski]

Zobacz pełną recenzję!


Stellar Trader

Handel, handlem przeplatany, a do tego masa pustki, nudy i powtarzania wkoło tych samych czynności. Stellar Trader zmęczyło mnie przeokrutnie. To z jednej strony dosyć obiecująca propozycja dla fanów gier ekonomicznych i kosmicznych symulatorów, ale z drugiej tytuł, od którego bardzo łatwo się odbić. Na pochwałę zasługuje fakt, że gra posiada pokaźną ilość oddziałujących na siebie mechanik i systemów, które mogą dać mnóstwo frajdy, gdy już dobrze je poznamy.

Jednakże opakowane są one w coś, co wygląda jak zlepek darmowych assetów. Pytanie zatem jak wiele osób poświęci grze tyle czasu, aby się w nich odnaleźć. Ja na pewno więcej nie zamierzam, przynajmniej do czasu pojawienia się jakiejś gigantycznej, przebudowującej to niezbyt atrakcyjne drewno aktualizacji. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz nasze wrażenia z Wczesnego Dostępu!


Call of Duty: Black Ops 7

Mając możliwość sprawdzenia zamkniętej bety Call of Duty: Black Ops 7, skorzystałem z okazji, żeby zobaczyć, czy tegoroczny CoD zapowiada się tak źle, jak wskazują na to trailery. Miałem szansę wypróbować tryb multiplayer oraz zombie i o dziwo bawiłem się całkiem przednio, aczkolwiek nie czuć od tej produkcji nic nowego.

Fani szybkiej akcji dostaną szybką akcję, znaną z poprzednich części, a fani zombie kolejną porcję umarlaków, choć mogą narzekać na pewne elementy. Jak to padło w podsumowaniu „odgrzewany kotlet, tym razem zaczyna być dość mdły. Początkowo smakuje dobrze, ale im dłużej się go żuje, tym bardziej okazuje się, że ten smak to po prostu dobra przyprawa, która znika w miarę upływu czasu”. [Piotr 'TheOtherOne' Franciszek]

Zobacz nasze wrażenia z testów Beta!

Czas czytania: 18 minut, 28 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: