Artykuł

Bójcie się! Redakcja GameOnly poleca najstraszniejsze gry na Halloween 2025

Strach nie spróbować tych tytułów.

Nadchodzi listopad. Miesiąc, w którym za oknem robi się coraz bardziej ponuro, deszczowo i zimno. Jednakże krople uderzające w szyby i hulający na zewnątrz wiatr doskonale budują nastrój grozy. Warto wykorzystać taką pogodę aby trochę „pobać się” przez ekranem telewizora lub monitora. Jeśli nie macie pomysłu w jakie horrory powinniście zagrać, redakcja GameOnly wybrała dla Was tytuły, które z pewnością warto sprawdzić.


Kamil "Bolognese" Kozakowski

W moim zestawieniu znalazło się miejsce zarówno dla prawdziwych klasyków, jak i współczesnych produkcji grozy. Chciałbym bowiem zaproponować Wam małą wycieczkę do korzeni survival horroru, która pokaże Wam jak bardzo rozwinął się ten gatunek przez ostatnie dekady. Wycieczka zaczyna się w pewnym amerykańskim miasteczku zwanym Raccoon City…

Resident Evil: klasyczna trylogia

Wiem, że najstarsza gra z tej trylogii liczy już sobie ponad 29 lat, a najmłodsza 26, ale absolutnie nie mogło zabraknąć jej w moim zestawieniu. To właśnie od tych produkcji rozpoczęła się moja miłość do gatunku survival horrorów, która trwa do dzisiaj. Relacja z serią Resident Evil jest dla mnie szczególna, choć początkowo była niełatwa. Zaczęła się bowiem, kiedy w dzieciństwie po raz pierwszy zagrałem na PSX-ie w drugą odsłonę serii. Ta odważna decyzja poskutkowała nieprzespaną nocą i panicznym lękiem nie tylko przed grą, ale również i jej samym pudełkiem. Na jego odwrocie znajdowała się bowiem mrożąca krew w żyłach, realistyczna grafika zakrwawionego zombiaka w mundurze policyjnym.

Na całe szczęście po premierze Resident Evil 3 postanowiłem ponownie podjąć rękawice i powrócić do demonicznego Raccoon City. Tym razem zakochałem się w produkcji, a po jej ukończeniu wciągnąłem jeszcze pierwszą część, a także powróciłem do dwójki, którą nadal uważam za najstraszniejszą grę w historii. Pomimo iż PSX-owe części serii Resident Evil mogą z dzisiejszej perspektywy wydawać się archaiczne i mało rozbudowane, szczerze zachęcam Was do zapoznania się z tymi tytułami. W dalszym ciągu posiadają bowiem niesamowity klimat, potęgowany przez rewelacyjną, nastrojową muzykę. Ta wycieczka do przeszłości to także bardzo wartościowy powrót do korzeni survival horroru.

Silent Hill 2 Remake

Mówiąc o gatunku survival horror, nie sposób pominąć markę zaprojektowaną przez Konami. W przeciwieństwie do serii Resident Evil produkcja stworzona przez Keiichirō Toyamę w 1999 roku źródeł inspiracji poszukiwała w psychologicznym horrorze. Silent Hill z miejsca zdobył uznanie graczy oraz recenzentów, co skutkowało rozwojem marki. Muszę jednak uczciwie przyznać, że – pomimo mojego uwielbienia dla gatunku – nigdy wcześniej nie miałem okazji dostatecznie dobrze zapoznać się z tę serią. Zmieniło się to w tym roku, kiedy wreszcie zdecydowałem się zakupić Silent Hill 2 Remake wyprodukowany przez nasz rodzimy Bloober Team.

Była to znakomita decyzja. Twórcom remake’u udało się doskonale uwspółcześnić oryginał, przy jednoczesnym zachowaniu klimatu i gameplayu charakterystycznego dla survival horrorów z początku XXI wieku. Dzięki temu tytuł ten przypadnie do gustu zarówno weteranom gatunku, jak i graczom, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu produkcjami. To gra, w którą trzeba zagrać choćby dla samej fabuły: celowo niejasnej, pełnej zawiłości i niedopowiedzeń, ale przyciągającej przez ekran niczym najmocniejszy magnes.

Alan Wake 2

Uwielbiam Alana Wake’a 2 za jego ogromną wielowymiarowość, będącą efektem niesamowitej kreatywności deweloperów z Remedy Entertainment. Twórcy doskonale bawią się z formą, łącząc klasyczny horror z motywami popkulturowymi, takimi jak telewizyjny talk-show, kryminał, a nawet musical. Produkcja zręcznie przenosi nas pomiędzy rzeczywistością a światem „telewizyjnym”, w którym w role bohaterów gry wcielą się aktorzy, wśród których zobaczyć możemy również Sama Lake’a (głównego pomysłodawcę serii).

Alan Wake 2 udowadnia, jak ważną rolę w grach odgrywa kreatywność i pomysłowość. Jeśli więc szukacie horroru, który nie będzie jedynie kopią innych produkcji z tego gatunku – ale dostarczy Wam masy nowych doświadczeń – powinniście koniecznie zagrać w ten tytuł. Do tego wszystkie dochodzi znakomity soundtrack i rewelacyjna oprawa graficzna. Piosenki, których możemy słuchać pomiędzy rozdziałami, są tak znakomite, że z całą pewnością wiele z nich zagości na Waszych playlistach. Miejmy nadzieję, że na trzecią część nie będziemy musieli czekać tak długo, jak czekaliśmy na „dwójkę”.


Daniel "GoDlike" Kucner

Jak Halloween to musi straszyć. Jak ma straszyć, to tutaj raczej musimy sięgnąć po klasyki. Te nowe horrory nie są złe, ale często nie mają tego czegoś, co dobry horror mieć powinien — klimatu! Zamiast wydmuszek w postaci jumpscare'ów dobry horrorek powinien dać Wam się spocić samym designem lokacji i gęstą atmosferą.

System Shock 2: 25th Anniversary Remaster

Dlatego też polecam zremake'owany klasyk w postaci Resident Evil 4! Ta gra w nowej wersji potrafi ścisnąć ostro za serce i to bez żadnych tanich trików. Do tego jest przepiękna i dostępna w dobrej cenie. Nie śmiałbym nie polecić również jednego z najlepszych de-facto horrorów wszech-czasów, czyli genialnego System Shock 2, jaki niedawno otrzymał świetny remaster. Ten projekt leveli, te okrutne potwory i antagonistka — tego nie da sie podrobić. 😎

Dead Space Remake

Na deserek... kolejny remake. Tym razem gorąco polecę Wam Dead Space. Jak sam powiedziałem we filmie na naszym kanale na YouTube — Dead Space Remake to remake niemal idealny. Tworcóm nie tylko udało się diametralnie ulepszyć grafikę i sterowanie, ale i dodać do gry coś nowego i przy okazji TEGO NIE SPIEPRZYĆ, co jest techniką niezwykle trudną. Polecam całym sercem nawet jeśli graliście już w oryginał, bo remake różni się od niego diametralnie i to różni się na plus! 🥰


Rafał "Resyaf" Gubała

Halloween kojarzy się głównie z klimatami grozy, które najlepiej reprezentują wszelkiej maści horrory. Te jak wiemy, zarówno w grach jak i kinematografii bywają bardzo różne, czasem zamieniając się wręcz w tanią komedię. Zdecydowanie nie jest to mój konik, przez co bardzo niewielu tytułom grozy dałem jakąkolwiek szansę.

The Medium

Z produkcji ostatnich lat na pewno polecam The Medium od polskiego studia Bloober Team. Akcja gry osadzona jest w Polsce, jeszcze za czasów PRL. Gra potrafiła wysłać ciarki na plecach, jednocześnie trzymając przy rozgrywce do samego końca. Kto jeszcze nie próbował, niech nie zwleka dłużej, bo warto!

F.E.A.R.

Drugą produkcją będzie mój osobisty faworyt, który jako gra grozy działa tylko raz (ze względu na sporą liniowość jumpscare’ów), nadrabiając jednak to wszystko rewelacyjną rozgrywką, która nie znudziła mi się , mimo ponad 20 podejść na przestrzeni wielu lat. Mowa o starym dobrym F.E.A.R. (wraz z dwoma DLC), staroszkolnym shooterze z elementami horroru, która pod względem AI przeciwników nadal błyszczy i nie ma sobie równych.

Wrogowie stale próbują różnych taktyk, potrafią wzywać wsparcie, wycofywać się celem przegrupowania, starając się trzymać nas do tego czasu na dystans. Tytuł właśnie obchodzi swoje 20 urodziny, trafiając kilka miesięcy temu do GOG Preservation Program! Dzięki temu rozgrywka w tego staruszka jest nadal możliwa i aktualizowana pod najnowsze sprzęty. Koniecznie sprawdźcie, lub wróćcie odświeżyć sobie wspomnienia!


Michał "Libra" Marasek

Jeżeli marzycie o tym, by krzyczeć do mikrofonu „TO NIE JA RZUCIŁEM KRUCYFIKS!” i jednocześnie próbować nie umrzeć ze strachu (ani ze śmiechu), to mam dla Was coś w sam raz.

Phasmophobia

Phasmophobia to kooperacyjny horror, w którym wcielamy się w zespół badaczy zjawisk paranormalnych. Wraz z przyjaciółmi trafiamy do kolejnych nawiedzonych miejsc pełnych nadprzyrodzonej aktywności, aby odnaleźć i zarejestrować jak najwięcej dowodów, które pozwolą nam ustalić jaki typ ducha straszy w okolicy. Na każdą wyprawę ruszamy uzbrojeni w termometry, latarki oraz nadzieję, że kolega z drużyny nie ucieknie po pierwszym "hello" zmory. Fajnym dodatkiem jest to, że gra rozpoznaje głos, więc możemy faktycznie porozmawiać ze zjawami. Chociaż w horrory gram niewiele, to w produkcji Kinetic Games spędziłem ponad 130 godzin, więc mogę ją z czystym sumieniem polecić!


Piotr "TheOtherOne" Franciszek

Mówisz "halloween", myślisz "horror". Myślisz "horror" w kontekście gamingu i jednym z pierwszych skojarzeń prawdopodobnie będzie zapoczątkowany przez Scotta Cawthona cykl gier Five Nights at Freddy's. Sam jestem ogromnym fanem tego świata i wprost nie mogę się doczekać obejrzenia drugiej części filmu, który zapowiada się pieruńsko dobrze. Jednak jeśli chodzi o same gry, które warto ograć szczególnie przy okazji nadchodzącego halloween, to w kontekście FNAFa są trzy tytuły, które szczególnie bym wyróżnił.

Cykl Five Nights at Freddy's

Pierwszym tytułem jest Ultimate Custom Night dostępny w jedynej uczciwej cenie na Steam, który może dać pewien posmak tego świata. Plus stanowi faktyczny horror, szczególnie w trybie 50/20, który przez samego twórcę uznawany był za nie do przejścia (choć oczywiście internet udowodnił, że jest to jak najbardziej możliwe).

Drugą produkcją byłaby bazująca na książce o tym samym tytule Five Nights at Freddy's: Into The Pit , którą zresztą miałem przyjemność recenzować na łamach GameOnly. Nie jest ona przesadnie straszna, ale pixel-artowa grafika, dobrze zrobione udźwiękowienie oraz specyficzna historia nadają jej pewien unikalny klimat, którego próżno szukać gdzie indziej.

Ostatnią grą z tego uniwersum, która zdecydowanie trafi do amatorów mocnych wrażeń, jest natomiast czwarta część Five Nights at Freddy's. To pierwsza gra, w której zmieniona została mechanika i zamiast patrzeć na kamery, musimy nasłuchiwać animatroników, których modele zostały wyjęte wprost z... cóż, horroru. Przy zgaszonym świetle, dobrym monitorze (np. sprawdzonym przez Michała AOC CU34G4Z ) i wybitnych słuchawkach (nie GoDlike, nie interesuje mnie, jak dobre są te BlackSharki V3 ), klimat oraz wrażenia z rozgrywki, będą iście niezapomniane.

Outlast

Nie samym FNAFem jednak człowiek żyje i poza nim inne uniwersa również straszą wymysłami swych twórców, na co najlepszym dowodem może być, chociażby Outlast . Jest to psychodela po całości, pod którą jednak kryje się całkiem interesująca historia, jeżeli rzecz jasna w ogóle będziecie w stanie ją dojrzeć, choć nie jest to aż tak trudne. Poza tym ta pojedyncza, ale szaleńczo dobrze przyjęta produkcja, doczekała się już kontynuacji, więc jeżeli macie ochotę poznać wszystko, co ta seria ma do zaoferowania, to w halloween warto się bliżej z nią zapoznać!

SOMA

Na sam koniec poleciłbym natomiast zdecydowanie najbardziej "spokojną" z produkcji, choć wciąż wbijającą w fotel swoim klimatem, umiejscowieniem oraz kilkoma zwrotami fabularnymi. Mowa o majstersztyku, który niedawno trafił również na konsole Nintendo Switch, a imię jego...SOMA ! Jeśli jeszcze nie wywnioskowaliście z powyższej listy, nie kocham horrorów, które jedynie bezmyślnie straszą, nie opowiadając żadnej historii.

W przypadku SOMA na brak fabuły zdecydowanie narzekać nie można. Nie chcę się zbytnio dzielić czymkolwiek na temat produkcji, bo tutaj liczy się każdy najdrobniejszy szczegół i poniekąd wszystko można uznać za spoiler. Mimo tego jedno zdradzić muszę – po zakończeniu tej gry czułem, że myślę nad zdecydowanie zbyt filozoficznymi zagadnieniami, niż się spodziewałem, odpalając tę grę po raz pierwszy. Jeżeli jakimś cudem jeszcze nie znaliście tego tytułu, to jest to pozycja do nadrobienia wręcz obowiązkowo!

To wszystkie nasze tegoroczne propozycje. Jesteśmy ciekaw jaki są Wasze ulubione horrory, które nie znalazły się w naszym zestawieniu. Dajcie koniecznie znać w komentarzach, a chętnie w nie zagramy.

Platformy:
Czas czytania: 11 minut, 21 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: