Wlasnie slucham:
Dark Tranquillity - SkydancerGatunek: Melodic Death Metal
Rok wydania: 2000 (reedycja)
Coz, po tym zespole spodziewalem sie duzo wiecej, szczegolnie po tym calym hype'ie, ktory cechuje wszystkie plyty tego zepsolu na wiekszosci serwisow internetowych. Oczekiwalem wybuchow i eksplozji muzycznego geniuszu, dostalem imho sredniaka. Najbardziej negatywnie wyroznia sie perkusista, rozumiem, ze nie kazdy musi miec taki talent jak D. Lombardo czy Gene Hoglan, ale powtarzanie w kolko tego samego 'blast beat'a' w koncu nuzy sluchacza... Melodie sa calkiem OK, ale niespecjalnie olsniewaja, zwlaszcza, jak sie je porowna do dokonan Chucka z Death lub chociazby polskiego Esqarial'a. Aha, czasami irytuje monotonny growl wokalisty (no, ale to juz jest bolaczka tego rodzaju muzyki, ciezko wymyslec cos innowacyjnego w tym temacie). Generalnie nie jestem usatysfakcjonowany, bo polowa piosenek jest niezla, a polowa to zwykla, niczym sie nie wyrozniajaca z ogromnego tlumu sieczka. Jak dla mnie jakies 6,5/10
Iron Maiden - A Matter Of Life And DeathOKLADKAGatunek: Heavy Metal
Rok wydania: 2006
Trzy lata przyszlo nam czekac na ten album. Wszyscy fani zapewne oczekiwali cudow na kiju, a co otrzymali? Bardzo dobry album, ale o tym zaraz wiecej napisze. Jesli chodzi o sama muzyczna stylistyke, to nie odpbiega ona drastycznie od DoD - jesli ktos lubi(l) ten album i zna go na wylot, to na AMoLaD dostanie de facto wiecej tego samego. Widac Bruce i spolka nie chce zbytnio kombinowac z jakimis nowosciami, gdyz niekoniecznie musi im to wyjsc na zdrowie (vide Metallica i nagly zwrot w rodzaju tworczosci). Tak czy siak, muzycznie jestesmy z domu. Jak z kompozycjami? Kontynuujac tradycje z poprzedniej plyty, pierwszy utwor jest imo najslabszym na plycie (analogicznie bylo z Wildest Dreams na DoD), oby im sie to udalo zmienic na kolejnym albumie. Pozniej jest tylko lepiej. Kolejne utwory niejednokrotnie zachwycaja melodiami, pieknem solowek (3ch gitarzystow daje jednak rade) oraz samymi ich dlugosciami
(dwa kawalki ponad 9 minut, calosc zamyka sie w prawie 72 minutach). Najlepszym walkiem jest nie tylko moim zdaniem ostatni, The Legacy, posiadajacy bardzo dlugie i rozbudowane intro, przywodzace na mysl Zeppelinow... reszta takze nie odstaje zbytnio, przyczepic jednakze mozna sie do nieco zbyt powtarzalnych refrenow, ale mozna to strawic. Krotko ujmujac: udany album i kontynuacja DoD, chociaz bez jakichs niesamowitych fajerwerkow - na takowe pewnie znow bedziemy musieli cekac kolejne kilka lat... co jest pewne, bo sam Bruce twierdzi, ze to na pewno nie jest ich ostatni, ani przedostatni album (ostatni ma miec tytul The Legacy)... OBY! Jak dla mnie 9/10, tylko tak dalej!