News

Nintendo w 2023 zamknie eShop dla Wii U oraz 3DS

Co nie udało się w Sony, zapewne uda się Nintendo - i starsze konsole stracą opcję kupowania cyfrowych wersji gier.

Jakże się cieszyliśmy, gdy przyszły czasy w których konsole mogły łączyć się z siecią i pojawiła się opcja pobierania gier (chociaż wtedy być może najbardziej graczy interesowało pobieranie wersji demo). Niestety, wraz z usługami korzystającymi z dobrodziejstw internetu, pojawił się drugi problem - utrzymywanie tych usług generuje koszt po stronie twórców, a gdy przestają one generować przychód, bądź po prostu stają się już zbyt zacofane technologicznie - odcinana jest ich pępowina.

Przyzwyczailiśmy się, że prędzej czy później kończy się wsparcie dla gier online - większe tytuły dają radę uciągnąć nawet ponad 5 lat, ale mniejszym zdarza się pożyć 1-2 lata. Najczęściej jednak do tego czasu wyjdzie nowa część danej gry i to tam przenoszą się gracze, można więc uznać, że istnieje pewien łańcuch, pozwalający twórcom utrzymać maszyny potrzebne do obsługi całości, bez wprowadzania miesięcznych abonamentów. Oczywiście taki cykl podtrzymują też "przepustki sezonowe", które są fajnym zastrzykiem gotówki dla firm.

Problem pojawia się jednak, gdy zniknąć ma sklep w którym można kupować nowe pozycje, oraz pobierać te już zakupione. Zwłaszcza ta druga opcja to problem, bo przecież zapłaciliśmy za produkt tyle samo (a czasem i więcej) niż za wersję pudełkową, z której można korzystać tak długo aż nośnik lub konsola nie padną.

Rok temu próbowało tego Sony, chcąc odciąć graczy od PS Store na PS3 i PS Vicie, zostawiając jedynie opcję pobrania zakupionych gier (na całe szczęście), ale sprzeciw graczy był tak duży, że postanowiono dla bezpieczeństwa usunąć jedynie opcję doładowywania konta i edytowania kart bankowych, zostawiając je jedynie na nowszym sprzęcie.

PS Store na PS3 i PS Vita bez opcji doładowań pieniężnych

Sony tnie stare cyfrowe sklepy jak może, aby postawić na swoim, ale i zaspokoić wolę graczy.

Czytaj dalej »

Tym razem to Nintendo zapowiada zamknięcie dostępu do eShopu od marca 2023, na szczęście wzorem Sony nie zamierza blokować opcji pobrania już zakupionych pozycji. Różnica jest jednak taka, że o ile z Sony można negocjować, Nintendo od dawna znane jest jako firma która nie tylko lubi iść pod prąd, ale też nie przejmować się opiniami kogokolwiek. Zazwyczaj wychodzi im to na dobre, ale zdarzają się przez to również wtopy.

Mamy więc ciekawą sytuację, w której Microsoft dzięki wstecznej kompatybilności nadal pozwala kupować (wybrane) gry nawet z pierwszej generacji swojej konsoli, następnie Sony/b], które ograniczyło funkcjonalność[ tak, aby spełniła warunki bezpieczeństwa, oraz [b]Nintendo, które zamknie usługi i tyle. Oby dla dwóch wcześniejszych firm nie było to sygnałem do wykonania podobnych kroków...

Warto dodać, że w ten sposób gracze stracą dostęp do niemal 1000 produkcji, chociaż zapewne tylko kilkadziesiąt z nich wciąż warte jest zainteresowania. Nie pogniewalibyśmy się, gdyby wróciły w nowej inkarnacji na Switchu - co sporej części najważniejszych gier na szczęście się już udało, ale sporo gier z tzw. Virtual Console (głównie z GameBoya) na najnowszej konsoli nie ma. Oczywiście w przypadku posiadania oryginalnych sprzętów pozostaje też wolny rynek, ale każda z konsol ma pewną pulę gier, które w pudełkach nigdy nie wyszły. Może już czas, żeby przy okazji premiery podawać minimalny czas wspierania sklepików online, żeby gracze wiedzieli, że kiedyś czeka zablokowanie tej opcji? Może też po prostu powinniśmy od dziś przyzwyczaić się do tego tak samo jak do zamykania serwerów dla trybów online...

Tagi:
Czas czytania: 4 minut, 11 sekund
Niedawno pisaliśmy też o...

Skull & Bones ma wyjść w ciągu najbliższego roku

arrow-right
arrow-right

Dzięki Horizon II:FW gracze odkryli, że kobiety też mają włosy...

Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: