PlayStation Stars ruszyło również w Polsce
Niby zabawa w której dostajemy wirtualne przedmioty na półkę, ale niektóre nagrody można też wymienić na prawdziwe gry.
Pamiętam jak lata temu, Sony wymyśliło usługę Home - takie skrzyżowanie Simsów i Second Life, gdzie tworzyliśmy swojego awatara, ubieraliśmy go, wyposażaliśmy dom i spotykaliśmy online innych graczy. Część przedmiotów dało się zdobyć za darmo, część za realną kasę, na czym Home miało zarabiać. Jedną z rzeczy, którą obiecywani, a która ostatecznie nie bardzo wyszła była opcja prezentowania trofeów z gier w swoim domku. Home umarło jeszcze za czasów PS3, przeleciała kolejna generacja konsol - ale pomysł wrócił.
PlayStation Stars to takie skrzyżowanie wyzwań, za które dostajemy kolekcjonerskie przedmioty do postawienia na półkę, z programem Nintendo Gold Points - gdzie za kupowanie gier dostaje się punkty, które potem można wydać na obniżenie cen kolejnych gier. Sony poszło jednak nieco uboższą drogą - punkty dostajemy tylko za wybrane zadania i zakup promowanych gier (krótka lista) - i nie możemy ich użyć do obniżenia ceny, a do wymiany w całości.
Co dziwne, PlayStation Stars działa jedynie w aplikacji. Na konsoli, ani przez stronę www nie zobaczymy naszych "zdobyczy". Przeglądarka potrzeba jest tylko, żeby ewentualnie dołączyć do programu ( https://www.playstation.com/en-pl/playstation-stars/ ). Pozostałe akcje sprawdzimy jedynie na telefonie, chociaż praktycznie każde z dostępnych zadań wymaga z kolei włączenia konsoli i zagrania w jakąś grę, lub wydania realnych pieniędzy.
Jak widać, poziomy członkostwa są cztery. Wszystko byłoby w porządku, gdyby zakup gry oznaczał dowolną grę, lub np. jakąś z progu cenowego. Niestety, ewidentnie chodzi o wybrane przez Sony gry - obecnie 50 monet można dostać za zakup 1 z 6 gier. Są to FIFA 23 Standard (a co jak kupię Deluxe?), The Last of Us Part I, NBA 2K23, Valkyrie Elysium, Tunic i Inscryption. Najbardziej opłaca się kupić ostatnią, bowiem kosztuje 89zł. Wolę jednak podejście Nintendo, gdzie punkty powiązane są z ceną gry - nawet, gdyby oferta była ograniczona np. do gier wydanych w ciągu ostatnich 3 miesięcy (i przy okazji rozwiązałoby problem gier z za 5zł, które dawałyby np. 1 monetę).
Ile warte są monety? Niewiele. Jedna moneta to jakieś 4 grosze, dzięki czemu za 625 monet możemy dostać bon na 25zł, a za 15 tysięcy kupimy Sekiro... co może nie nastąpi nigdy, skoro na dzień dzisiejszy da się zdobyć zawrotne 50 monet (chyba, że po zakupie pierwszej gry z listy można kupić pozostałe - wtedy punktów byłoby 300, co daje zawrotne 12zł, po wydaniu około tysiąca złotych). Wygląda to więc tak, że wciąż opłaca się kupić doładowane w enebie, kinguinie czy g2a i będziemy do przodu o tę samą kwotę już przy 200zł. Największa szansa, że uda nam się kupić te śmieszne "trofea" do ustawienia na wirtualnej półce, te bowiem kosztują ok 200monet (8zł). Obstawiam też, że w listopadzie będzie można zdobyć monety za God of War.
Zobaczymy co przyniosą kolejne zadania - jeśli ilość monet będzie się zwiększać, to może coś z tego będzie, ale na razie niestety nie wróżę usłudze sukcesu. Co prawda mimo niezbyt optymistycznego nastawienia, wykonałem już questy, żeby dostać T-Rexa, kota Toro i... banana (odpalenie np. Tekkena 7 zalicza wszystkie 3 na raz), ale jutro pewnie nie będę już o tym pamiętał...
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• Recenzja: God of War Ragnarök - 07.10.2024 10:29
• God of War Ragnarok: Valhalla wiemy czym będzie. - 12.12.2023 08:24
• God of War dostało polską reklamę. Polską wersję językową też - 15.11.2022 23:19
• God of War Ragnarok - którą platformę wybrać? - 07.11.2022 23:56
• Listopad - idzie zima, ale od premier będzie gorąco - 01.11.2022 23:21
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: