Hogwart's Legacy
Z początku miałem takie sobie wrażenia, powiewało nudą, potrafiłem przysnąć, gra wydawała się skierowana głównie do fanów, którzy będą się jarać uniwersum. Trwało to w moim przypadku jakieś 20h, nie spieszyłem się z głównym wątkiem, robiłem zadania poboczne, zwiedzałem.
Na dniach poszedłem bardziej do przodu i tym razem - im dalej w las, tym lepiej. Dostałem miotłę, poruszanie się po świecie stało się znacznie wygodniejsze. Walka też nabiera rumieńców, poznałem nowe zaklęcia i co najważniejsze - mimo jeszcze braku dostępu do ulepszeń ekwipunku znalazłem kilka sztuk z już wmontowanymi dodatkowymi perkami, jest niezła rozpierducha, bo ulepszenia dostałem nie byle jakie - po użyciu konkretnego czaru HP przeciwnika siada przynajmniej o połowę, jeśli nie do zera.
System craftingu, uprawa roślin, wywary, wszystko to bardzo fajnie działa i jest to dla mnie chyba pierwsza gra, gdzie autentycznie widzę potrzebę stosowania czegoś więcej w walce niż podstawowe ataki. (Wiesiek 3 wymięka).
Przeciwnicy też są fajnie urozmaiceni, niektórzy zyskują dodatkowe tarcze, które można zdjąć tylko określonym zaklęciem, innych można złapać tylko podczas ich ataku, jeśli w odpowiednim momencie użyjemy odpowiedniego czaru. Bomba.
Na ten moment największym mankamentem gry dla mnie jest zbyt późne wprowadzenie gracza w te bardziej zaawansowane mechaniki , które właśnie wyciągają z gry to co najlepsze. Mi to zajęło aż 25h, a mam wrażenie , że to dopiero początek i nie widziałem wszystkiego.