Deathloop z poślizgiem

Nadeszła wiosna, wszystko wraca do życia, a wraz z tymi powrotami otwiera się sezon opóźnień gier. W tym roku rozpoczyna go Deathloop, gra, która na konsolach miała być (czasowo) dostępna na wyłączność jedynie na PlayStation 5. Oczywiście złośliwcy powiedzą, że to Microsoft działa na złość posiadaczom konsol Sony po tym jak kupił Zenimaxa a tym samym i Bethesdę, która grę wydaje - ale nie oszukujmy się, to naciągane stwierdzenie. Firmie na pewno zależy na czymś totalnie odwrotnym - wydać grę i wywiązać się z umowy z Sony i jak najszybciej wrzucić ją w swój katalog (zapewne za darmo w ramach Game Passa).

Gra nie pojawi się więc w sklepach za miesiąc, 12 maja, a dopiero 14 września 2021 roku. Część osób pewnie już to przeczuwała, bo jak nauczyły nas ostatnie lata, brak trailerów i nachalnej promocji 2-3 miesiące przed premierą to niemal pewna obsuwa, która zostanie ogłoszona raptem miesiąc przed premierą.

Co ciekawe, polski oddział pokusił się nawet o komunikaty w naszym ojczystym języku, więc podejście Bethesdy do graczy jest godne podziwu.

Jeśli więc czekaliście na przygody Colta i Julianny, którzy utknęli w pętli czasu, musicie wytrzymać dodatkowe 4 miesiące. Dopiero wtedy będzie wam dane albo uniemożliwić Coltowi zabicie 8 kluczowych postaci które zatrzymują go w tym samym dniu, albo uciekać przed Julianną która próbuje nam pokrzyżować szyki w zabiciu "wybrańców", skrytych pośród pozostałych przeciwników. Sam jestem ciekaw, czy ta nierówna walka została tak wyważona, aby stojąc po obu stronach czerpać z niej tyle samo radości, czy podobnie jak bohaterowie grając Julianną będziemy zadowoleni a grając Coltem będziemy przeklinać pod nosem.