Gran Turismo 7 stroszy piórka przed Forzą Horizon 5

Wiadomo, że Forza Horizon to nie to samo co w pełni symulacyjna zwykła Forza czy konkurencyjne Gran Turismo, ale jednego nie można odmówić wszystkim trzem grom - zawsze samochody wyglądają tam fantastycznie. O tym jak wyglądają w FH5 od kilku dni rozpisuje się internet, a już za chwilkę będzie mógł sprawdzić każdy posiadacz PC lub Xboxa - ale nie ma się co dziwić, w końcu to pierwsza odsłona na nowej generacji konsol, która już w środę skończy rok. Tytuł najładniejszej gry wyścigowej wydanej w tym okresie jest już więc nie do odebrania i chociaż Gran Turismo 7 celuje nieco mniej luzackie wyścigi i nie oferuje jazdy po bezdrożach, a jedynie po zamkniętych torach (i miejmy nadzieję w końcu z sensownymi kolizjami przy próbie ich opuszczenia), to wiadomo jedno - gra nie może wyglądać gorzej, niż produkt Microsoftu.

Na papierze wszytko przemawia na korzyść Sony i Polyphony, bowiem nie trudno uzyskać wydajność w pozycji, która dzieje się na ograniczonej przestrzeni, nie pozwala na swobodne rozjeżdżanie murów czy drzew (razem z dynamicznymi zniszczeniami), nie implementuje nawet błota, a dynamiczne pogoda i pora dnia prawdopodobnie nie dadzą rady współdziałać równocześnie. Oszczędzając na mocy procesora tak wiele, porządne danie w palnik jednostce graficznej nie powinno stanowić problemu. Oczywiście, znając Kazunoriego Yamauchiego będzie z tym różnie, ale Kaz od kilkunastu dni stara się nas przekonać, że kolejne pokłady zdjęć w trybie Scapes czy kilkanaście wersji Mitsubishi Lancera to rzeczywiście to, czego szukamy.

Cóż, pozostaje nam mieć nadzieję, że Kazowi ktoś pokaże Xboxa i pokaże jak wyglądają i co oferują obecnie dynamiczne gry wyścigowe i wyciągnie z tego wnioski, a skostniałe już od jakiegoś czasu Gran Turismo 7, do którego premiery zostały 4 miesiące, jakimś cudem zyska jeszcze poprawki. Patrząc bowiem na poniższe materiały miałem trochę wrażenie, że oglądam podrasowane intro do Gran Turismo 4 - widząc driftującego po Special Stage Route 5 Nissana Skyline GT...

Trzeba niestety przyznać, że jak na film o personalizacji, to zobaczyliśmy powyżej raczej film o tuningu, a nie o możliwościach dostosowania samochodu wyglądem do naszych potrzeb. Na szczęście ta opcja w GT7 też będzie i wzorem właśnie konkurencji pojawiła się już całkiem przyzwoitej formie w GT Sport. Coś tam nawet wspomniano o niej na kolejnym krótkim nagraniu, ale poza nałożeniem logo Polyphony na bolid F1, za wiele się nie dowiedzieliśmy. Zupełnie jakby firma nie miała się czym pochwalić od czasu premiery GT Sport w 2017 i oddała nam identyczny moduł.

Niewiele lepiej wypada film prezentujący trasy w grze. Co prawda można by uznać, że skoro wygląda zupełnie jak renderowane intro do gier, to znaczący postęp, bowiem gra w czasie rzeczywistym dogoniła jakość tego, co kiedyś komputery generowały godzinami - ale jest tu jeden problem. Totalnie nie czuć prawdziwości pojazdów które widzimy. Zachowują się one tak, jakby ktoś narysował sznurek po którym mają jechać, byle nam się pokazać, tracąc część ze swoich prawdziwych, fizycznych właściwości. Nie widać tutaj prędkości, ciężaru czy oporu.

Oczywiście, zdjęcia z trybu Scapes jak zwykle prezentują się fenomenalnie, ale panie Kaz, bądźmy szczerzy - pogniewam się, jeśli w grze nie pojawi się w końcu chociaż jedna lokacja z Polski.

Po takim combo nagrań, mimo, że jestem wielki fanem Serii i grałem we wszystkie części od 1997 roku, muszę niestety stwierdzić, że czuję na razie srogi zawód. Mam nadzieję, że pierwsze pełnoprawne gameplaye z gry zmienią moje nastawienie, a marcowe sesje z grą mimo wszystko wgniotą mnie w fotel - ale na razie spadam odpalać Forzę Horizon 5 na Xboxie Series X.

Panie Kaz - przypominam, cztery miesiące na odbudowanie naszego zaufania i skupienie się na mięsku, zamiast podniecanie się mało znaczącymi pierdołami. Premiera Gran Turismo 7 nastąpi 4 marca 2022.