News

90 milionów Gran Turismo na 25-lecie serii

Pamiętacie niesławną licencję w Toyocie w GT1, Pikes Peak w Escudo, albo pierwszy przejazd Nurburgringiem?

Każdego roku coraz częściej przypominam sobie, jak jestem stary - bo serie w które grałem za dzieciaka obchodzą 15, 20 a nawet 25-lecie. Najgorsze, że pamiętam ich premiery... Taką właśnie rocznicę obchodzi właśnie Gran Turismo, które 25 lat temu trafiło na PSX.

Intro do GT2 w wersji NTSC z muzyką Cardigansów to najlepsze intro w całej serii

Można się kłócić co lepsze - Forza czy Gran Turismo (czy może jeszcze coś pecetowego), można zarzucać "puszkowe" zderzenia, kanciate obiekty na trzecim planie, czy zbyt piszczące opony - ale nie można odmówić Gran Turismo, że to gra stworzona z miłości do samochodów, a nie tylko po to, by dawać frajdę z grania i prowadzenia wirtualnych aut. Może nie każdego pociąga kolekcjonowanie wszystkich modeli Lancera i Silvii, robienie zdjęć w trybie scapes, czy przeglądanie muzeum różnych marek, aby poznać głębiej historię motoryzacji - ale żadna gra nie zaoferuje nam tyle dodatkowych informacji. Swoją książkę Apex z edycji kolekcjonerskiej GT5 trzymam na półce do dziś i muszę przyznać, że dowiedziałem się z niej naprawdę wielu rzeczy i nowych terminów.

Nurburgring to najbardziej fetyszerska trasa w GT, ale któż nie kocha 20km Zielonego Piekła?

Trzeba jednak pamiętać, że w 1997 roku gra robiła naprawdę ogromne wrażenie - 180 samochodów w tamtych czasach rozsadzało mózg, i chociaż gra oferowała jedynie zmyślone trasy, mając 10 lat zupełnie nie robiło mi to różnicy, a grę uważałem za turbo realistyczną. Te odczucia zrewidowało dopiero Gran Turismo 4, które razem z GT2 i GT5 uznaję za najlepsze odsłony serii. GT 7 być może nią zostanie, jeśli dodadzą brakujące szlagiery jak Gran Valley czy Autumn Ring.

Nawet jeśli więc na kolejne części trzeba czekać stanowczo zbyt długo, a na rynek trafiają one wykastrowane z zawartości, wciąż brak też porządnego trybu kariery - to nie zmienia faktu, że mało która gra miała taki wpływ nie tylko na graczy, ale też na prawdziwą motoryzację. Część koncepcyjnych wozów które powstały na potrzeby gry stworzono przecież naprawdę, a zawody które co roku wyłaniają najlepszych wirtualnych kierowców, którym potem Polyphony pomaga w realizacji prawdziwej kariery kierowcy pomogły już kilkunastu osobom stanąć na podiach. Taki chociażby Lucaz Ordonez dwa razy stał na podium Le Mans 24 (2 i 3 miejsce w klasie LMP2, 9 miejsce ogólnie!).

Ta licencja w Toyocie na Deep Forest to z kolei Gran Turismowe piekło...

Wszystkie odsłony serii, wliczając w to prologi, oraz wersje specjalne z okazji różnych eventów (najwięcej wyszło ich w czasach PS2), sprzedały się już w nakładzie 90 milionów egzemplarzy. Obstawiam, że jeśli wzorem innych gier Sony i GT7 trafi na PC - magiczna bariera 100 milionów zostanie przekroczona w ciągu kolejnego roku.

Nam pozostaje powspominać sobie nasze wcześniejsze przygody z serią - i jeśli gracie w GT7 nie zapomnijcie wziąć udziału w specjalnych zawodach z okazji 25-lecia serii. Można zgarnąć sporo wirtualnej kasy, ja przytuliłem już łącznie milion kredytów.

Trochę tylko szkoda, że z okazji rocznicy nie wydano którejś ze starych tras, nie dorzucono dla żartu "pikselowego" samochodu złożonego z kilkunastu polygonów, czy też nie dodano trasy muzycznej z Moon Over the Castle...


Czas czytania: 3 minut, 55 sekund
Niedawno pisaliśmy też o...

Wesołych Świąt życzy GameOnly!

arrow-right
arrow-right

Są polskie ceny PS VR 2. Drożej niż sądziliśmy

Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: