Halo Infinite znacząco wypiękniało

Prezentacja Halo Infinite to jedna z największych wtop zeszłego roku. Gra która miała reklamować najnowszą generację konsol wyglądała tak, że nawet na Xboxie One S byłoby to coś poniżej oczekiwań, a co dopiero na Xboxie Series X. Do tego pełna była błędów - lewitujących przedmiotów, błędów kolizji, wyskakujących elementów obrazu. To zupełne przeciwieństwo tego, do czego przyzwyczaiły nas inne firmy, pokazując często lesze graficznie wersje niż te finalne.

Microsoft na szczęście wysłuchał graczy i przedłużył prace nad grą, a 343 Industries dostało dodatkowy czas na podrasowanie gry. I trzeba przyznać, że wykorzystali go jak należy, bo plastikowe modele z jednolitymi teksturami zyskały detali, chociaż trzeba przyznać, że w wielu miejscach poprawki polegają głównie na dodaniu przetartej farby na brzegach metalowych elementów. Oczywiście poprawiono też problemy z popupem odległych obiektów, które zwłaszcza w przypadku drzew były niezwykle widoczne (głównie przez jakikolwiek brak w tej grze modeli "low details", czy też efektu zanikania odległych obiektów - znikające i pojawiające się w jednej klatce rzeczy niestety mocno kują w oczy, zwłaszcza, gdy jest to kilkadziesiąt drzew nieodległego lasu...).
Poniżej sprawdzicie różnice i na pewno nie będzie problemów z ich zauważeniem:

Najważniejsze jednak, że mimo tych wszystkich zmian gra nadal ma działać w 120 FPS na Xbox Series X! i mimo dodatków nic się w tej kwestii nie zmienia. Wiemy też, że gra ma wyjść w okresie świątecznym, ale nie ustalono jeszcze konkretnego dnia - zapewne pełną datę poznamy w ciągu 2-3 miesięcy. Gra oczywiście trafi za darmo do GamePassa już od pierwszego dnia, więc jeśli korzystacie z tej usługi, nawet nie będąc fanami Halo warto będzie sprawdzić tytuł. Jeśli przez kolejne 5-6 miesięcy zostanie nieco pokręcony, finalna jakość przekroczy dwukrotnie to co pokazano rok temu. Okazji pograć w 120 FPS zapewne też na tej generacji nie będzie zbyt wiele...