Hogwarts Legacy kandydatem do gry roku

Premiera Hogwarts Legacy dopiero w piątek, ale posiadacze wersji Deluxe mogą już grać - i zewsząd nadchodzą świetne recenzje - i od mediów i od graczy. Grze nie przeszkodził nawet "bojkot", którym groziła część graczy, a który miał wynikać z transfobicznych poglądów J.K.Rowling. Cóż, większość graczy ma chyba jednak świadomość, że Rowling tak samo pracowała nad Hogwarts Legacy, jak Sapkowski nad growym Wiedźminem. Zresztą - nie to jest to chyba najważniejsze.

Generalnie recenzenci doceniają główny wątek, który wg. opisów trwa od 20 do 40 godzin (zależnie od sposobu gry), ale wszyscy podkreślają, że zadania poboczne co najmniej podwajają tę liczbę. Dodatkowo, posiadacze konsol PlayStation do 2024 roku dostali misję na wyłączność, która trwa dodatkową godzinę. Największą wadą wg. fanów jest brak zawodów Quidditcha - co jest o tyle dziwne, że w grze można latać na miotle a nawet hipogryfie, więc to nie latanie było problemem.

Na tę chwilę średnia ocen to 86/100 na PlayStation 5 i aż 89/100 na Xboxach, co stawia Hogwart na równi z Dead Space i Hi-fi Rush. Lepsze oceny dostały tylko reedycje Wiedźmina, oraz Persony 3 i 4.

Wygląda więc, że warto się skusić na pozycję - i chociaż cierpi ona trochę graficznie (dostępna jest nawet na Switcha, co obecną generację ciągnęło nieco w dół) i widać, że powstawała z myślą o poprzedniej generacji - ucieszy nie tylko fanów Harrego Pottera, ale każdego, kto nie ma awersji do magii. Fabułą i ilością zadań do wykonania, nadgania ewentualne braki graficzne i to jeden z tych tytułów który udowadnia, że nie trzeba być najładniejsza pozycją świata, aby gracze nie mogli się od niej oderwać.

Premiera 10 lutego na Switchu, PS4, Xbox One, PS5 i Xbox Series X|S.