Sony nagle przypomina sobie o PS VR i zapowiada 6 nowych gier

Po tym jak premierę PS VR 2 przełożono na nie wcześniej niż 2022 rok, oraz na podstawie braku wsparcia pierwszego PS VR w grach na PS5 - byłem niemal pewny, że dla Sony na jakiś czas temat umarł. Co prawda Farpoint w marcowym PS+ to było zaskoczenie, że firma w ogóle wspomina o googlach, ale nie spodziewałem się, że może to być jaskółka do zapowiedzenia aż tylu nowych gier.

Dostaliśmy więc dziś wysyp nowości i na pierwszy rzut musi pójść najważniejsza pozycja w tym zestawie - Doom 3: VR Edition for PS VR. Gra trafi do sklepów już 29 marca i będzie w nią można zagrać oczywiście na PS4 (i na PS5, jeśli odebraliście swój darmowy adapter). Gra ma zawierać wszystkie etapy z oryginalnej gry wraz z rozszerzeniami, z drobnymi poprawkami i zmianami dla trybu VR (np. natychmiastowy obrót o 180 stopni, wyglądanie zza węgła). Dla lepszego wczucia interfejs będzie teraz na ręce gracza. Całość zapewni aż 15 godzin gry, co jest nie lada gratką nie tylko na jak FPSy, ale i na gry VR. Pytanie czy ktoś tyle wytrzyma - bo mi zazwyczaj po godzinie kręci się w głowie.

Kolejna propozycja to Song in the Smoke. To gra survivalowa, w której celem jest jak najdłużej przetrwać. Gra wygląda jednak jedynie na pożeracz czasu i po pierwszym trailerze nie ma w niej nic, co by jakoś szczególnie zachwyciło. Ale może ktoś się skusi.

Trzecia propozycja, to Fracked, dynamiczny FPS połączony z parkourowymi zagrywkami. Gra wygląda trochę jak Mirror Edge które spotkało Team Fortress i faktycznie wygląda na niezwykle szybką. Bez Aviomarinu może być ciężka, zwłaszcza, że pełno tu zjazdów na tyrolkach, nartach a całość wymaga PS Move dla jeszcze większego realizmu. Obawiam się jedynie, że serwery mogą być nieco puste, mimo, że PS VR posiada ponad 5 milionów ludzi. Gry online to zawsze trochę ryzyko. Gra trafi do graczy latem tego roku.

Drugą połowę gier rozpoczyna Expect You To Die 2: The Spy and The Liar, sequel wydanej w 2016 roku gry. Powstała, bo gracze domagali się nowej zawartości i twórcy zrobili jej tyle, że starczy na osobną grę. Jeśli jesteście fanami zagadek, to ten tytuł będzie dla was.

Przedostatnia propozycja to ciekawostka, bowiem twórcy klasyfikują Zenith jako grę MMO. Gra przypomina graficznie nieco anime Avatar, a sam system walki przypomina nieco... Skrima. Lub jakiegoś innego RPGa z widokiem FPS. Wszystko w grze będzie można zrobić z pomocą innych graczy, a jeden z twórców wspomina nawet o tym, że tak kocha MMO, że w FF XIV wziął wirtualny ślub ze swoją obecną żoną... pozostaje więc wierzyć, że i gra jego studia będzie wciągająca. Niestety, ta pozycja nie dostała okienka premierowego, ale podobno każda gra z tej listy celuje w 2021. Znów tryb online, więc może być różnie - oby twórcy zapewnili też wersję offline, w tej grze powinno to być jak najbardziej możliwe.

Na sam koniec, jako szóstą pozycję, zapowiedziano After the Fall, kolejnego FPSa i kolejną grę survivalową na liście (ok, w okularach VR w sumie wszystko jest FPSowe...). Gra zabierze nas do Los Angeles w latach 1980, a na potrzeby gry miasto zamarzło. I zostało nawiedzone przez zombie. Niestety, gra dostała jedynie ładny renderowany filmik zamiast nagrania z gameplayu więc ciężko powiedzieć coś więcej o niej i zimnych draniach z którymi przyjdzie nam walczyć, ale twórcy obiecują ruchome ujęcia z gry już wkrótce. To kolejna gra która wspierać będzie Move, ale użycie kontroler PS VR Aim raczej wyklucza coś więcej niż strzelanie do nich. Premiera w 2021, a wcześniej ma pojawić się zamknieta beta.

Cóż, trzeba przyznać, że chociaż gry nie są wybitne, to Sony jednak nie zapomniało o swoim sprzęcie i cofam swoje wczorajsze słowa. Średnio dostaniemy jedną grę VR co dwa miesiące, więc to i tak więcej niż jesteśmy w stanie ograć. Jeśli do tego Sony w tym roku dorzuci kilka gier PS VR w ramach PS+ (może nie co miesiąc, ale chociaż raz na kwartał) - posiadacze gogli Sony na pewno narzekać nie będą.