CD Projekt zawarł ugodę z inwestorami z USA dotyczącą Cyberpunka
Kwota za którą sprawa została rozwiązana nie tylko nie wprowadzi firmy w tarapaty, ale powinna ją wręcz ustabilizować
Minął już rok od premiery Cyberpunka i chociaż gra wciąż nie działa tak jak obiecywano i na najstarszych konsolach ósmej generacji być może już nigdy tak działać nie będzie, CD Projekt RED jest coraz bliższy ugaszeniu wszystkich pożarów jakie spowodowała gra.
Cyberpunk 2077 bez aktualizacji rocznicowej
Jeśli liczyliście na kolejne zmiany - to musicie zaczekać kolejnych kilka miesięcy.
Jednym z problemów które stały przed firma były pozwy od amerykańskich inwestorów którzy poczuli się oszukani finalną formą gry. I wcale nie chodzi o to, że na podstawowych PS4 i Xbox One gra praktycznie nie działała, ale bardziej o to, że firma zarzekała się, że gra świetnie sobie radzi na starych sprzętach nie pokazując odpowiednich gameplayów aż do dnia premiery, gdy prawda wyszła na jaw. Co innego wydać więc grę, która ma błędy, ale generalnie to co na materiałach wideo jakoś tam się pokrywa z rzeczywistością, a co innego, gdy dostajemy kota w worku. Nie ma się co dziwić, że inwestorzy poczuli się zmanipulowani - i wydawało się, że to się dla polskiego studia dobrze nie skończy, bowiem amerykański system prawny znany jest z przyznawania absurdalnie wysokich kar i odszkodowań.
Cóż, budżet CD Projektu nie ucierpi, gdyż dziś firma zawarła ugodę, nie tylko oszczędzając na odszkodowaniu, ale też na kosztach sądowych. Ustalono, że poszkodowani dostaną do podziału... 1,85 miliona dolarów (7,56 mln zł) i tyle. To naprawdę niewielka kwota przy 144 milionach zł zysku w III kwartale tego roku (chociaż odliczając to co firma wydała, na czysto zostało im 14 milionów złotych). Znacznie mniejsza niż odszkodowanie dla Andrzeja Sapkowskiego, który kiedyś "wziął pieniądze z góry" i dostał za licencję na Wiedźmina wg. plotek raptem 35.000zł, więc potem poprosił o dodatkowe 60 milionów. Tyle oczywiście nie dostał, ale myślę, że mógł liczyć nawet na 20-30 milionów.
Jeśli zastanawia was czemu udało się ugadać tak niską cenę odszkodowania z amerykanami - to zapewne przyczyną jest to, że mimo problemów gry akcje nie spadły gwałtownie z dnia na dzień, a ich obniżka trwała od premiery gry niemal do czerwca 2021, czyli ponad pół roku. W tym czasie zdarzały się nawet górki, po których wciąż dało się sprzedać, a praktycznie każdy kto zainwestował w firmę przed 2020 rokiem miał spokojnie 1-2 miesiące od premiery by sprzedać swoje akcje i nie zarobić. Wydaje mi się, że odszkodowanie wypłacono tylko po to, żeby nie bawić się w sądy (koszt prawników mógłby być wyższy niż kwota ugody), oraz nie ciągnąć tej sprawy za sobą - firma może teraz skupić się na ważniejszych dla niej rzeczach.
Sapkowski i CD Projekt zawarli ugodę
Wybrali mniejsze zło, bez szwendania się po sądach. Chociaż "smród" i tak pozostanie.
Cóż, teraz pozostaje już tylko zoptymalizować jeszcze nieco najstarsze konsolowe wersje aby móc znów przywrócić nieco więcej NPC, wydać wersje next-genowe (która na szczęście od początku chodziły przyzwoicie, choć nie idealnie), wypuścić obiecane DLC fabularne oraz tryb multiplayer i sprawa będzie załatwiona. Szkoda tylko, że tak nie było ju rok temu...
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• Nowa gra twórców The Last Guardian nadchodzi! - Dziś, 18:05
• Zapowiedziano Turok: Origins! Niespodzianka na tegorocznym The Game Awards - Dziś, 17:52
• Dying Light: The Beast — Znamy okienko premierowe! - Dziś, 16:23
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: