GTA V nie korzysta z mocy SSD w next-genach

Chociaż next-geny są już z nami rok, w przypadku wielu gier ciężko odczuć różnicę w jakości. Wynika to trochę z faktu, że gra renderowana w 4K potrzebuje stworzyć 4x większy obraz niż ta w Full HD, a jeśli chcemy zamiast 30 FPS uzyskać 60 FPS, to wiadomo, że potrzeba aż 8x więcej mocy. Jeśli do tego dodać ray tracing czy lepsze efekty oświetlenia, dość łatwo dojść do wniosku, że mimo ogromnego wzrostu mocy, potrzeba by jeszcze niemal drugie tyle ile dostaliśmy, żeby faktycznie poczuć różnice takie, jak przy wszystkich poprzednich generacjach.

Jest jednak jedna rzecz, którą nowe konsole bezapelacyjnie mają next-genową i są to dyski SSD, ze sprzętową dekompresją danych, pozwalające uzyskać prędkości rzędu 8-9GB/s (PlayStation 5) i 4.8 GB/s (Xboxy Series). Problem polega jednak na tym, że trzeba te pliki odpowiednio przygotować, inaczej zamiast być dekompresowane w locie przez kontroler dysku, operację tą przeprowadza procesor i wtedy zysku nie odczujemy, a dysk wręcz czeka - co widać w grach ze wsteczną kompatybilnością, których wczytywanie przyspieszyło o 5-10%. Świetnie wykorzystanie sprzętowej dekompresji widać w GT7, które na PS4 wczytuje trasy w ok. 30-40 sekund, podczas gdy na PS5 uzyskuje czasy ok. 1-2 sekundy, przez co czasem nawet nie zobaczymy dobrze logo z nazwą trasy a już można jechać.

Po tym jak Rockstar odstawił szopkę szykując dość długi czas nowe wersje GTA Trilogy, a okazało się, że dostaliśmy wersje dla iPadów i komórek z paroma podmienionymi teksturami (zupełnie jakby nad grą pracowało z 5-10 osób), teraz wygląda, że podobnie podeszli do sprawy z GTA V.

Gra znów nie została udostępniona recenzentom przed premierą, nie dostała też nagrań z gameplayu i dopiero teraz, gdy dobija już północ, a pierwsi gracze odpalili grę zamówioną w preorderze, można przekonać się o jej jakości i niewielkich zmianach. I wygląda, że tekstury i inne dane wcale nie zostały spakowane tak, aby dyski SSD mogły je szybko doczytać, gdyż ładowanie na PlayStation 5 zajmuje ok. 27 sekund, podczas gdy na PS4 jest to czas raptem 3x dłuższy (1,5 minuty). Skąd pewność, że nie wykorzystano mocy nowych konsol? Otóż w sieci bez problemu można znaleźć testy wersji PC i tam czasy ładowania na zwykłym SSD SATA (a więc znaaaacznie wolniejszym niż M.2 NVMe PCIe x4) wynoszą... 29 sekund.

Żeby było jeszcze śmieszniej, obie wersje - i ta na Xboxa Series, jak i ta na PlayStation, pokazują, że wczytano już 90% danych... w połowie wczytywania (czyli po 14-15 sekundach), a pozostałe 10% wczytuje się tak naprawdę połowę czasu. Może być więc tak, że gra ma jakiś błąd, jak wykryte rok temu przetwarzanie tekstu z nazwami broni, które zjadało 60% czasu wczytywania, wykonując się miliardy zamiast setek razy. Dziwnym zbiegiem okoliczności - teraz opóźnienie jest podobnie...

Wygląda więc, że kolejny raz to gracze będą musieli znaleźć problem, zgłosić go Rockstarowi i może wtedy zobaczymy faktycznie przyspieszenie (takie 15 sekund zamiast ponad 90 to byłoby już coś odczuwalnego). Przy takich prędkościach dysku można by jednak pokusić się o doczytywanie części danych i lekki popup obiektów już po wejściu do gry - przy odpowiednim wykadrowaniu kamery, zanim odzyskujemy faktyczną kontrolę nad postacią, nawet byśmy tego nie zauważyli, a zjechanie do 5-10 sekund na wczytywanie byłoby naprawdę zauważalne.

Przypomnę, że GTA V next-gen jest dostępne na PS5 za 42,25zł a na Xboxy Series za 84,50zł. Obniżki 75% na konsoli Sony i 50% na konsolach Microsoftu obowiązują tylko dwa miesiące - potem gra będzie kosztować 169zł. Dodatkowo, na PS5 dostępna jest przez 3 miesiące darmowa wersja GTA Online - co pozwoli wam sprawdzić poniższe zmiany graficzne na własne oczy: