Harvest Moon: One World wygląda, jakby zrobili go studenci na zaliczenie

Harvest Moon to legendarna już seria dla wielu osób w naszym kraju, zwłaszcza dwie jej części - Back to Nature i Friends of Mineral Town, które nawet jeśli nie na konsoli to wiele osób ograło na emulatorze. Remaster tej drugiej wyjdzie na Switcha już za miesiąc (recenzję znajdziecie u nas) oczywiście pod zmienionym tytułem - Story of Seasons Friends of Mineral Town. Natsume bowiem w którymś momencie stwierdziło, że jak tak gracze lubią serię, to po co tylko tłumaczyć gry i brać mały procencik, jak można zrobić całą podobną grę samemu i zarobić więcej?

Od 2007 roku dostaliśmy więc już 7 średniego poziomu gier (jedną nawet recenzowałem -  Recenzja: Harvest Moon: Mad Dash), a teraz zapowiedziano ósmą - Harvest Moon One World. Gra ma wyjść na Switcha i PS4 i oferować rozrywkę online, ale patrząc na pierwszy trailer... no nie wygląda to zachęcająco. Niektóre elementy wyglądają, jakby gra chodziła na PlayStation 2 a nie nowoczesnym sprzęcie - bynajmniej nie przez ubogą geometrię, a przez rozmazane tekstury (a może nawet ich brak i wypełnienie modeli jedynie kolorem), co sprawia, że całość wygląda plastikowo. Nie wspomnę już o recyklingu modeli postaci - niektóre niemal niezmienne od 13 lat... Fabuła ma skupiać się na świecie w którym część roślin zniknęła, a my musimy sobie przypomnieć ich istnienie (sekunda przerwy na facepalm). Kraina w grze będzie podzielona na różne strefy klimatyczne, co ma pomóc w przywróceniu "zapomnianych" roślin w odpowiednich warunkach.

Przy cukierkowych produkcjach japońskich oryginalnej serii Bokujou Monogatari, to co wyprawia Natsume napawa mnie zdziwieniem, że firma w ogóle jakoś się jeszcze utrzymała. Widocznie jednak za niską jakością idą równie niskie koszta produkcji, a niektórzy fani dają się jeszcze nabrać, bądź wystarczają im nowi casualowi gracze, którzy wcześniej nie mieli do czynienia z serią.

Gra ma ukazać się jesienią. Poniżej trailer, ale ostrzegam, że tego nie da się odzobaczyć...