News

Pierwszy sezon Battlefield 2042 spróbuje ratować grę

Zmiany będą tak głębokie, że dotkną nawet kształtu wydanych już map. Ale dopiero te nowe będą porządnie wyważone...

Battlefield 2042 to jedna z największych wtop EA w historii i ciężko nawet znaleźć większą wtopę, bo o ile gry takie jak Simpsons Skateboard czy Dead Space: Ignition straszą na Metarcitic średnimi w zakresie 35-38/100, o tyle te gry były nie tylko słabe, ale też niszowe. Battlefield to tymczasem pierwsza liga EA (no, teraz już nie), która miała być rewolucyjna, next-genowa - ale ktoś przedobrzył lub za był za bardzo uparty i graczom po prostu gra się w to źle.

Wciąż jednak nie zapowiada się na to, żeby wcześniej niż po pół roku od premiery miał wystartować pierwszy sezon trybu multiplayer, ale zanim to nastąpi, ma wyjść odpowiedni patch który spróbuje naprawić problemy z balansem - tym razem jednak postanowiono zamiast broni, zająć się mapami. Trochę dziwi, że potrzeba było na te zmiany aż 4 miesięcy, bowiem firma zdecydowała się jedynie przenieść miejsca w których znajdują się cele kolejnych trybów, zamiast wprowadzać większe zmiany geometrii map, jak np. przestawienie budynków - i patrząc na przykładowy obrazek zmian na mapie "Kalejdoskop" w trybie podboju, można mieć wrażenie, że taką zmianę powinno się stworzyć w kilka dni patchem który ma co najwyżej 1 MB, ciężko więc na tę chwilę ufać, że zmiany tego pokroju uratują grę:

Dice chce też poprawić takie rzeczy jak np. odległość między bazą graczy a miejscem spawnu flag, zatem tutaj kolejny raz liczyć możemy najwyżej na przeniesienia punktu w którym je znajdziemy, zamiast zmian w ustawieniu ścian i korytarzy. Dodatkowo, w przypadku niektórych trybów rozpatruje się zmniejszenie maksymalnej liczby graczy, żeby zmniejszyć nieco chaos. Cóż, nie zaprzeczajmy, 128 osób próbujących nieść na plecach chociaż przez zdobyte trofeum nie pozwala zbyt długo nieść zdobyczy i każdy metr to już mały sukces.

 Recenzja: Battlefield 2042

Nie jest jednak tak, że geometria map w ogóle się nie zmieni - Dice chce dodać na nich więcej miejsc do osłony, bowiem jedną z obecnych bolączek jest to, że spora część map wygląda zupełnie jak łąka - i to skoszona - a co za tym idzie, widać nas jak na dłoni. Nowe mapy, które pojawią się w grze, mają już być znaczne mniejsze, a sam układ znów ma przypominać prostokąt zamiast kwadratu, co pozwoli na lepsze przygotowywanie taktyk parcia naprzód, zamiast rozlewania się graczy po mapie.

Cóż, życzymy EA szczęścia, ale po 4 miesiącach od premiery trochę ciężko już liczyć na cud. Chciało by się powiedzieć, że to najwyższy czas na zapowiedź nowego Bad Company, ale po ostatniej wpadce może lepiej nie zapowiadać czegoś zbyt wcześnie i nie stawiać sobie na siłę przedwczesnych deadline'ów, a zamiast tego przygotować grę którą gracze naprawdę pokochają. To nie powinno być takie trudne, wystarczy po prostu cofnąć się do poprzednich odsłon serii, w które w obecnej chwili momentami gra więcej graczy, niż w najnowszą część.

Może też po prostu i my, i deweloperzy, potrzebujemy chwili oddechu od nowych Battlefieldów i Call of Duty?

Czas czytania: 3 minut, 40 sekund
Niedawno pisaliśmy też o...

GTA V next-gen będzie sporo kosztować

arrow-right
arrow-right

Gran Turismo 7 - recenzenci wytykają wady, ale i tak dają 9/10

Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: