WRC Generations to pożegnanie Kylotonn z fanami
Ostatnia część tworzona przez KT Racing zamiast numeracji rocznikowej, otrzyma tytuł podsumowujący całą ich "generację". I wchodzący w nową, hybrydową erę WRC.
Od zakupu licencji na serię WRC przez Codemasters minęły już niemal dwa lata, ale mimo to KT Racing (znane też jako Kylotonn) miało prawo wydawać gry pod tym tytułem do końca 2022 roku, co pozwoliło im na wydanie jeszcze 3 gier z serii (WRC 9, WRC 10 i nadchodzącą część).
Codemasters kładzie ręce na marce WRC. Wygrali licytację
Zanim to jednak nastąpi, otrzymamy jeszcze 3 sezony od obecnych twórców.
W tym roku firma postanowiła, że ostatniej wydawanej przez siebie gry nie nazwie WRC 11, a WRC Generations. Twórcy też dość odważnie zapowiedzieli, że ich pożegnanie będzie przy okazji rewolucją w świecie rajdów. Ciekawe dlaczego postanowili zrobić to dopiero teraz, a nie w poprzednich latach - co prawda nie kupowałem kolejnych części, żeby mieć pełne wyrobione zdanie, ale wynikało to z tego, że zawodziły mnie dema tej gry. Samochody od zawsze sunęły po trasach niczym mydła, przez co brak było odczucia szorowania po szutrze, a czasem wręcz sprawiały wrażenie lewitowania. Do tego grafika nie wgniatała w fotel i każdy DIRT, nie mówiąc już o Drive Clubie, Forzie czy Gran Turismo - znacząco przebijał każde WRC. Niestety, i w Codemasters, które należy teraz do EA rewolucji bym się nie spodziewał - gra pewnie będzie chodzić na silniku DIRTa. Jako ciekawostkę wspomnę, że pierwszy Colin McRae Rally z 1998 zawierał licencję WRC, więc można powiedzieć, że historia zatacza koło, a pewna klamra podróży WRC przez 3 dużych deweloperów, zostanie zamknięta, wracając w ręce pierwszych twórców.
To, co na pewno będzie nowością w WRC Generations, to wprowadzenie silników hybrydowych, które od tego sezonu obowiązują również w prawdziwych wyścigach. W związku z tym, w grze pojawi się opcja zarządzania baterią i korzystania z jej dodatkowej mocy zależnie od naszych upodobań, co należy wykorzystać na swoją korzyść. To faktycznie jakiś powiew świeżości - nawet jeśli za tym nie pójdzie grafika i fizyka.
Tegoroczna odsłona to 750 km odcinków specjalnych w 22 krajach, 49 zespołów WRC / WRC2 / Junior WRC, 37 samochodów rajdowych i pojazdów specjalnych - a to wszystko sprawdzimy przy okazji 165 os-ów (zapewne część dostępna będzie pod prąd, lub się nakładać). Żeby nie było nam nudno, można nawet zmieniać design samochodów (naklejki i malowania).
Tryb online ma dostać możliwość rzucania wyzwań osobom z podobnymi wynikami - tak, aby próbowali pobić nasze czasy przejazdu. Takie funkcje często w praniu wychodzą tak sobie, a część graczy zwyczajnie oszukuje, specjalnie spowalniając swoje przejazdy, żeby potem kogoś rozjechać walcem poprawiając wynik o 5-10 sekund - ale zobaczymy, może akurat tym razem się uda.
Niestety, pierwszy trailer gry jak zwykle nie pokazuje za wiele prawdziwego gameplayu, rzucając nam jedynie sekundowe skrawki i do tego nakładając nań filtry, oraz miksując je z prawdziwymi zawodami. Nie dziwię się, bowiem na Steam pojawiły się pierwsze screenshoty które nie napawają optymizmem. Gra jest plastikowa, do tego pojazdy nie rzucają cieni, zimowa trasa na poboczach wygląda jakby była jednak trasą szutrową, ale pozbawioną kolorów, natomiast śnieg na drzewach wygląda jak lukier a nie jak prawdziwy puch.
Twórcy mają jeszcze nieco czasu, aby to poprawić, bowiem premiera gry dopiero 13 października 2022, ale po 7 ulepszania gry, zupełnie w to nie wierzę. Gra wyjdzie oczywiście w rozkroku na starą i nową generację - żeby cokolwiek na siebie zarobić.
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• WRC 9 wciąż wygląda plastikowo - 07.08.2020 17:56
• Codemasters kładzie ręce na marce WRC. Wygrali licytację - 01.06.2020 23:41
• Poznaliśmy tytuły, które opuszczą PlayStation Plus w styczniu! Fani Resident Evil muszą się spieszyć - Dziś, 11:31
• Nowy Terminator na horyzoncie? - Dziś, 09:35
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: