Wiedźmin 3 next-gen: kolejna obsuwa w 7 urodziny gry

Ciężko w to uwierzyć, ale Wiedźmin 3 wyszedł aż 7 lat temu (chociaż nie wiedzieć czemu np. Google podaje datę premiery dzień wcześniej. Żeby uświadomić sobie jak dawno to było wystarczy jedynie wspomnieć, że w tym samym roku wyszedł Metal Gear Solid V, Fallout 4 czy Bloodborne, a pod koniec roku premierę miał pierwszy epizod trzeciej trylogii Gwiezdnych Wojen.

Od tego czasu jednak jedna rzecz się nie zmieniła - trzecia część przygód Geralta z Rivii bezsprzecznie pozostaje jedną z najlepszych gier RPG, taką, którą przebić naprawdę ciężko (robią to tylko klasyki pokroju Baldura, Gothica, Eldera czy Fallouta, które zdefiniowały gatunek), i chyba jeszcze bardziej bezsprzecznie przez te 7 lat nikt nie zbliżył się nawet poziomem fabuły i frajdą z gry do polskiej produkcji. Podniosła ona poprzeczkę niebywale, a z czasów, gdy wydawcy zaczęli przebąkiwać, że gier dla jednego gracza nikt już nie chce i liczy się tylko multi, nic już nie zostało. Wszystkie najlepsze gry które ukazały się po 2015 roku łączy najczęściej jedno - mają naprawdę głęboką i wiarygodną fabułę, oraz ciekawe zadania poboczne, tak jakby właśnie o Geralta nauczyły się jak to się robi. I wcale nie potrzebowały do tego multi.

Trochę szkoda, że i sam CD Projekt przy okazji podniósł sobie poprzeczkę niebywale. Tak bardzo chcieli zrobić grę jeszcze lepszą od Wiedźmina, że ostatecznie wydali z mocnym opóźnieniem ledwo działającego na PS4 i Xboxie One Cyberpunka 2077. Oczywiście absolutnie nie można CP zarzucić złego designu, słabych postaci, czy kiepskich questów - wręcz przeciwnie, akurat to w Cyberpunku jest naprawdę świetne i ta radykalna zmiana klimatów dobrze firmie zrobiła - jedynym problemem był kulejący silnik, któremu kazano obsługiwać na ekranie na raz więcej rzeczy, niż potrafił. Żeby zrobić z tego słabą metaforę - po prostu zapakowano zbyt wiele, na zbyt małą przyczepkę.

Przez te problemy posypało się wiele - już nie wspominając opóźnień Cyberpunka i jego dodatków, do dziś nie dostaliśmy obiecanej next-genowej wersji Wiedźmina 3. Ta została niedawno opóźniona (bo pracowały nad nią firmy z Rosji i Białorusi), ale niestety, chociaż stało się to w kwietniu, a gra miała do nas trafić w nowej, ulepszonej (czy może nawet już remasterowanej, skoro to 7 lat) odsłonie - opóźnienie wcale nie będzie wynosić 1-2 miesięcy.

Firma zapowiedziała, że next-genowego wiedźmina spodziewać się możemy w ostatnim kwartale tego roku, a więc nie wcześniej niż za 5 miesięcy. Wygląda więc, że Saber Interactive, które twierdziło, że prace nad grą idą dobrze, kłamało równie dobrze, jak ich władze kłamią na tematy wojenne - i gra potrzebuje jeszcze więcej szlifów.

Niestety - producent nie rzucił nawet jednym screenshotem na osłodę, co też nieco martwi (zwłaszcza, że dziś pierwotnie miała być premiera). Wiemy już dobrze, co oznacza w CD Projekcie nie pokazywanie gry mimo zbliżającego się terminu premiery - ale na szczęście do października jeszcze jest trochę czasu. Może też wolą poczekać 3-4 tygodnie do czasu growych eventów i tam pokazać, jak idą postępy. Mimo wszystko, odświeżanie głównej gry i jej obu świetnych dodatków (które posiadacze oryginału mają dostać za darmo na nowych konsolach) i tak strasznie się przeciąga - premiera nastąpi gdzieś koło drugiej rocznicy premiery PlayStation 5 i Xboxa Series, więc mocno spóźnia się na imprezę otwarcia. Ba, to przecież już niemal 1/3 przeciętnego czasu życia generacji konsol - to nawet późniejszy etap, gdy W3 trafił na konsole poprzedniej generacji (1,5 roku po premierze)...

Skoro więc nie ma nic nowego, cofnijmy się o 7 i więcej lat, wspominając wszystkie trailery trzeciej gry o Geralcie z Rivii.