Wyciek TLoU 2 za sprawą buga? Analityk: to patch do jednej z gier miał lukę
Im więcej tez, tym więcej pytań.
Minął dokładnie tydzień, odkąd poinformowaliśmy Was o gigantycznym wycieku gameplayu z wyczekiwanego hitu Naughty Dog — The Last of Us: Part II — Ogromny wyciek fabuły The Last of Us: Part II. Uwaga na spoilery w internecie. Chociaż branżowe przecieki od czasu do czasu się zdarzają, to na tak wielki, wraz ze wszystkimi plot-twistami oraz zakończeniem tytułu chyba nikt nie był przygotowany. Od tego czasu studio stara się zminimalizować szkody, zachęcając wszystkich do zakupu gry, nawet jeśli znają już jej zakończenie, a Sony szybko zdecydowało się na podanie daty premiery gry — The Last of Us Part II i Ghost of Tsushima w końcu z datami premier.
Bez obaw, to nie spoiler ;)
Zaraz po upublicznieniu materiałów z gry w internecie rozpoczęły się spekulacje na temat źródła leaku. Poszczególne tezy tworzono i obalano, aż na wirtualnym placu boju zostało tylko kilka tych najbardziej prawdopodobnych. Jedna z nich głosiła, iż filmiki upublicznił wściekły z powodu braku pensji tester, druga wersja mówiła o grupie kilku pracowników zmęczonych ciągłym crunchem, a jeszcze inna, że za wyciek odpowiada pośrednio wiceprezes studia, który wdał się w konflikt z pracownikami. Teraz znany informator branżowy — Jason Schreier, jaki wsławił się już wieloma trafnymi przeciekami, postanowił zabrać głos w tej sprawie.
Mężczyzna twierdzi, iż poprzednie spekulacje jakoby studio nie wypłacało na czas pensji czy dodatków za koronawirusa są nieprawdziwe. Z jego źródeł wynika natomiast, że omawiane materiały skradziono prosto z serwerów Naughty Dog za pośrednictwem dziury... wprowadzonej w patchu do jednego ze starszych tytułów. Atakujący wykorzystał lukę i dostał się do innych zasobów serwera, gdzie odnalazł sławne już filmiki.
Jeśli informacje te uznać za prawdziwe to powstaje pytanie, kto mógłby takiego ataku dokonać i czy czasem nie odpowiada za niego jakaś zorganizowana grupa? Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że bardzo niewiele jest osób grzebiących w patchach do starszych gier tylko po to, by poszukiwać w nich luk, ale rzeczywistość przedstawia się trochę inaczej. Wystarczy wejść na jedną ze stron poświęconych rozpracowywaniu systemu PlayStation 4 lub jego starszego brata, by napotkać dziesiątki internautów dysponujących ogromną wiedzą, którzy w systemie konsoli i grach dłubią... dla zabawy.
Z drugiej strony nie można wykluczyć skoordynowanego działania kilku osób w grupie hakerskiej. Takowe są aktywne na całym świecie, a Sony już kilkakrotnie padało ich ofiarą. Najsłynniejszy atak miał miejsce w 2011 roku, kiedy to z powodu ataku na sieć PSN i wycieku danych kont użytkowników usługa nie działała przez całe 23 dni. Nie stwierdzono wtedy żadnych powiązań hakerów z konkurencyjnym Microsoftem, a można przypuszczać, iż każdy najmniejszy dowód na ich zmowę Sony wykorzystałoby bez litości.
Przeczytaj więcej na podobne tematy:
• Last of Us I Remake gotowe - dwa miesiące przed premierą - 12.07.2022 23:14
• The Last of Us Part II z niespodziewanym pachem dla PS5 - 19.05.2021 23:37
• PlayStation Blog wybrał grę roku - 22.12.2020 15:48
• Naughty Dog zdominowało The Game Awards - 11.12.2020 13:35
• Znamy nominacje do The Game Awards 2020 - 18.11.2020 21:24
Komentarze
Wielkie dzięki za podsumowanie zamieszania.
Zastanawia mnie jeszcze sam ujawniony materiał. Nagrania mają podobno daty od marca do kwietnia br.
Nie mam pojęcia ale czy jest taka praktyka aby np: testerzy pozostawiali na serwerze developera nagrania z własnej pracy?
Bo chyba właśnie takie materiały zostały ujawnione - zwłaszcza biorąc pod uwagę informacje pojawiające się na ekranie o datach (datach nagrań materiału testowego?) lub o rodzaju buildu.
Poza tym ujawniono najważniejsze , oczywiście to założenie, elementy fabuły po samo zakończenie - to znaczy że materiałów może być dużo więcej niż tylko te udostępnione - ktoś musiał dokonać edycji tych nagrań i pokazał dokładnie to co chciał pokazać.
Ręczna celowa edycja filmików jest bardziej prawdopodobna niż przypadkowe trafienie akurat na te a nie inne fragmenty co pozwalałoby podtrzymać teorię o osobistym zaangażowaniu sprawcy.
Reasumując nawet włamanie się na serwer ND za pomocą grupy ciekawskich i utalentowanych hakerów nie musi wykluczać celowego działania kogoś "z wewnątrz".
To co zostało ujawnione zostało ujawnione w takiej ilości i szczegółowości ,że ciężko mi uwierzyć, że nie było w tym ręcznej edycji materiałów. A drobiazgowe przycinanie wyciętych materiałów nosi już znamiona "osobistej" rozgrywki.
Ps. No chyba że nasi hakerzy dbają o satysfakcję widzów i zadbali o edycję filmików ;)
odpowiedzNie ma sprawy ;)
Tego czy jest taka praktyka niestety nie wiem, nie pracowame jako tester, choć jeśli spojrzeć na bardzo miałkie zabezpieczenia serwera to można się spodziewać, że doszło do wielu nieprawidłowości nie tylko w tym zakresie.
Materiał z pewnością został obcięty. Przypuszczam, że były tam całe godziny filmików, a atakujący wybrał jedynie te najciekawsze fragmenty, tak by była jak największa zadyma.
odpowiedzDodaj nowy komentarz: