Podsumowanie miesiąca. W co graliśmy w kwietniu?
Poznaj nasze opinie na temat marcowych premier. Zobacz, w co graliśmy w zeszłym miesiącu!
Drugi majowy weekend przed nami, więc w oczekiwaniu na grillowe przysmaki przyda się coś do poczytania. W zeszłym miesiącu na naszej stronie pojawiło się mnóstwo interesujących recenzji, zarówno tych pisemnych, jak i materiałów wideo. Na rynek trafiło kilka ciekawych portów, które przeniosły znane i lubiane gry na nowe platformy. Nie sposób nie wspomnieć bowiem o The Last of Us Part II Remastered na PC oraz Forzie Horizon 5 na PlayStation 5! Podsumowanie miesiąca to idealna okazja, aby przypomnieć sobie o materiałach, które mogliście przegapić. Teraz możecie jeszcze raz sprawdzić, żadna z ważnych dla was gry nie umknęła waszej uwadze.
Kilku z nas znalazło również czas na ogranie tytułów spoza kalendarza premier. W tym zestawieniu znajdziecie również nasze osobiste opinie o grach, które ogrywamy w wolnym czasie. Jeśli macie jakieś pytania, to dajcie znać w komentarzach, a na pewno na nie odpowiemy. Zapraszamy do czytania!
Przemysław "Prz3mQ" Naglik
Mój kwiecień upłynął pod znakiem jednego, ważnego wyzwania, czyli zdobycia setnego platynowego trofeum. Na tę wyjątkową okazję wybrałem Far Cry 3: Classic Edition. Dlaczego właśnie ten tytuł? Bo to oryginalna wersja na PlayStation 3 była moją pierwszą platyną. Ukończenie remastera na tę symboliczną setkę wydawało się więc idealnym pomysłem. Po zobaczeniu napisów i przekroczeniu tego kamienia milowego muszę przyznać, że historia Jasona Brody’ego i jego paczki zestarzała się trochę za bardzo.
Trzeci Far Cry to prekursor i jednocześnie najbardziej klasyczny przypadek tzw. UbiGame, czyli gry, w której kluczową mechaniką jest odhaczanie kolejnych znaczników na mapie. Niestety mam w sobie coś z maniaka zbieractwa, więc możecie być pewni, że na wyspie nie została żadna nieotwarta skrzynka. Chociaż bawiłem się całkiem nieźle, trudno nie zauważyć powtarzalnej rozgrywki, przeciętnie zaprojektowanego systemu progresu i ogólnie kiepsko poprowadzonej fabuły. Kto wpadł na pomysł, żeby Vaas zginął już w połowie gry? To dopiero zmarnowany potencjał… To co, Far Cry 3 Remake na drugą setkę?
Far Cry 3 Classic Edition
Mateusz "M4teks" Cieślak
Kwiecień to miesiąc, w którym udało mi się ukończyć kilka rozpoczętych znacznie wcześniej tytułów. Niedawno recenzowałem South of Midnight. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało. Dobry sposób na odpoczęcie od dużych gier. Sprawdziłem również pierwszą część Tales of Iron. Szczury w koncepcji soulsowej okazały się fajną przygodą, choć nieco zbyt powtarzalną. Polecam. Na dokładkę powróciłem do Skydance's Behemoth. Tytuł okazał się kolejną bardzo dobrą produkcją na Meta Quest 3. Jeśli macie gogle VR i lubicie fantasy z mieczami, to obowiązkowo sprawdźcie tę grę.
Kwiecień stał pod znakiem recenzji oraz nadrobienia rozgrzebanych wcześniej gier. Maj będzie wyglądał podobnie, ale muszę przyznać, że to były bardzo dobre pozycje!
Tails of Iron
Kamil "Bolognese" Kozakowski
Ponieważ na początku roku doskonale bawiłem się w Sniper Elite 4, w kwietniu postanowiłem sięgnąć po piątą odsłonę cyklu. Po ukończeniu gry mogę zupełnie szczerze powiedzieć, że przygody Karla Fairburne’a na terenie okupowanej przez nazistów Francji przypadły mi do gustu nie mniej niż włoski epizod. Duża w tym zasługa usprawnień i nowości, które sprawiły, że Sniper Elite 5 nie jest jedynie kalką poprzedniej odsłony, ale tytułem oferującym coś nowego. Największa zmiana zaszła w projektach lokacji, które stały większe i wyraźnie otwarte. Dzięki temu misje są jeszcze bardziej ekscytujące i złożone, a gracze otrzymują więcej swobody. Możemy bowiem zrealizować cel na kilka sposobów, wykonując po drodze ciekawe i niełatwe zadania poboczne.
Szczególne spodobał mi się tryb zleceń. W każdej lokacji znajduje się jeden z nazistowskich zbrodniarzy, na którego ruch oporu wydał wyrok. Jeśli wyeliminujemy go w określony i przeważnie kreatywny sposób, dostajemy w nagrodę nowe bronie. To naprawdę fajna odskocznia od strzelenia z karabinu snajperskiego, która wyraźnie czerpie inspirację z lubianej przeze mnie serii Hitman. Jeśli nie mieliście jeszcze okazji zapoznać się z serią Sniper Elite, serdecznie Was do tego zachęcam!
Sniper Elite 5
Podsumowanie recenzji
South of Midnight
Na początku miesiąca Mateusz miał okazję sprawdzić dla was najnowszą produkcję od studia Compulsion Games, twórców niesławnego We Happy Few. Tytuł ekskluzywny dla konsol Microsoftu przedstawia rzadko eksponowany klimat oraz mitologię dzikiego południa Stanów Zjednoczonych. Nie da się ukryć, że to najmocniejszy element całej gry, co widać po świetnie zaprojektowanych lokacjach oraz wyjątkowo intrygujących przeciwnikach. South of Midnight wyróżnia się również zastosowaniem animacji poklatkowej, choć jej specyficzny styl może nie przypaść do gustu każdemu.
Niestety, znalazło się kilka elementów, które wymagają dopracowania. O ile słabo dopracowany tryb HDR to kwestia drugorzędna, poważniejszym problemem okazuje się mało ciekawy model walki, który szybko staje się powtarzalny. Nieco więcej charakteru mogłaby mieć również główna bohaterka, Hazel. Chociaż twórcy starali się napisać interesującą historię, momentami zabrakło przysłowiowej „kropki nad i”, by sprawić, że ta opowieść zapadnie w pamięć na dłużej.
Rise of the Ronin
Po upływie rocznego okresu ekskluzywności dla PlayStation 5 nowa gra od Team Ninja trafiła również na komputery. Tym razem recenzji tego tytułu podjął się Michał. Początkowa fascynacja produkcją nie zdołała jednak na długo przysłonić istotnych wad. Jedną z nich jest przestarzała, sięgająca jeszcze siódmej generacji konsol oprawa graficzna, a to wszystko przy równie słabej wydajności. Także system walki, chociaż zapowiada wielką różnorodność, z czasem sprawia wrażenie przesadnie schematycznego.
Ronin ma jednak kilka cech, które czynią go co najmniej interesującym. Choć otwarty świat wypełniony jest powtarzalnymi aktywnościami, to samo odhaczanie znaczników potrafi być naprawdę satysfakcjonujące. Tym bardziej, jeśli jedną ze znajdziek są zagubione kotki! Docenić należy również zaczerpnięty z NiOh system rynsztunku, pozwalający na eksperymentowanie przez wiele godzin. Czy to najlepszy tytuł Team Ninja? Zdecydowanie nie, ale może być ciekawą alternatywą dla wielu zachodnich gier z otwartą mapą.
IXION
Po naprawdę zbyt długim oczekiwaniu IXION w końcu trafił na konsole. Tę okazję wykorzystał Daniel, który zdecydował się sprawdzić, czy tytuł radzi sobie również w ryzykowanym dla gier strategicznych środowisku. Rozgrywka przenosi nas na zniszczoną stację kosmiczną, która może być ostatnią nadzieją ludzkości. Szybko więc zaczniemy budować nowe segmenty stacji, zdobywać surowce i eksplorować kosmos, a to wszystko w nieustannym poczuciu zagrożenia.
Tytuł niestety nie radzi sobie najlepiej z prezentowaniem głównego wątku fabularnego, który został źle rozplanowany. To poważna wada, zwłaszcza że brakuje również encyklopedii, która umożliwiłaby lepsze zrozumienie obcego świata. Jak można było o tym zapomnieć? Grafika wyraźnie się zestarzała i obecnie prezentuje się co najwyżej przeciętnie. Twórcy powinni także lepiej zadbać o balans rozgrywki, ponieważ niektóre mechaniki wydają się całkowicie nieprzydatne.
Commandos: Origins
Na powrót do serii Commandos zdecydował się u nas Kamil. Powiedzieć, że był zawiedziony, to nie powiedzieć nic. Najnowsza odsłona, mająca ukazać początki legendarnej jednostki z czasów II wojny światowej, zawodzi przy okazji większości mechanik. Gra jest wyraźnie niedopracowana i na każdym kroku odstrasza swoją archaicznością. Łatwo natknąć się na irytujące błędy, które psują zabawę. Wszystko wskazuje na to, że produkcja nie przeszła odpowiednich testów przed premierą.
Szczęśliwie znalazły się też jasne strony. W przypadku nowych Komandosów jest to tryb podzielonego ekranu, czyli funkcja, która w dzisiejszych czasach jest implementowana zdecydowanie zbyt rzadko. Całkiem dobrze wypadają również projekty lokacji, ponieważ odwiedzimy m.in. Afrykę, Norwegię, a nawet Polskę! Podróżowanie po całym globie, to element, który znacząco urozmaica przechodzenie kolejnych poziomów. Nie da się jednak ukryć, że twórcy muszą jeszcze spędzić wiele dni pracy nad poprawkami podstawowych elementów rozgrywki...
Atomfall
Na tereny post apokaliptycznej wioski w Anglii Północnej wybrał się Przemek. Atomfall od pierwszych materiałów zapowiadał się naprawdę intrygująco. Twórcom nie można odmówić przyłożenia się do folkowego klimatu i świetnie wyglądającej oprawy graficznej. Szkoda tylko, że nowa gra Rebellion nie do końca spełnia oczekiwania. Okazuje się, że kiedy gracz dostaje zbyt dużo swobody, to inne elementy gry zaczynają mocno kuleć.
Zgodnie z założeniami, w Atomfall możemy pozbyć się każdego i dotrzeć aż do napisów końcowych. Problem w tym, że całą fabułę da się ukończyć w zaledwie kilka godzin, a świat gry ogranicza się do czterech niewielkich lokacji. To tytuł, który skutecznie sięga do formuły immersive sima, ale całkiem wykłada się w momencie, gdy zaczyna udawać grę survivalową. Czy warto? Być może kiedyś, ale na pewno nie za tę cenę.
Wreckfest 2
Pierwsi gracze mieli już okazję wrócić do świata doszczętnie rozbitych samochodów. Jednym z uczestników brutalnych wyścigów został Damian, który zdecydował się sprawdzić Wreckfest 2 w ramach programu Wczesnego Dostępu. Szybko zauważył on, że mamy tu do czynienia z grą na bardzo wczesnym etapie produkcji, a aktualną zawartość można policzyć na palcach obu rąk: cztery mapy, cztery pojazdy i tylko dwa tryby rozgrywki.
Pozycja może jednak znów przyciągnąć graczy dzięki świetnemu systemowi zniszczeń, który pozwala rozłożyć swój pojazd kawałek po kawałku. Lekkim rozczarowaniem pozostaje za to poziom interakcji z otoczeniem, bo również i ono powinno ulegać siejącym chaos zniszczeniom. Czy warto zainwestować 140 zł? Cóż, chyba nikomu się nie spieszy, a twórcy mają jeszcze sporo czasu, by wprowadzić potrzebne aktualizacje.
Zobacz nasze wrażenia z Wczesnego Dostępu!
BLEACH Rebirth of Souls
Jako fan mangi BLEACH, Rafał nie mógł przejść obok nowo zapowiedzianej bijatyki od Tamsoft i Bandai Namco. Okazało się, że gra naprawdę nieźle sprawdza się w tym gatunku. Rozgrywka oferuje nieszablonowy, a przy tym bardzo satysfakcjonujący system walki, a każdą postacią gra się nieco inaczej. Cieszy też, że udało się uniknąć „syndromu taniej gry na licencji”, bo Rebirth of Souls ma sporo zawartości fabularnej i masę scenek przerywnikowych, co tym bardziej powinno zachęcić miłośników serii.
Jak to już z japońskimi grami bywa, oprawa graficzna nie powala, a animacje potrafią być irytująco niedopracowane, co psuje klimat growej adaptacji. Nie wpływa to jednak na fakt, że wciąż mamy do czynienia z najlepszą grą umiejscowioną w tym uniwersum. Czy to pozycja skierowana głównie do osób zaznajomionych z marką? Prawdopodobnie tak, ale być może właśnie dlatego sprawdza się tak dobrze!
Skydance's Behemoth
W kwietniu Mateusz znów wybrał się na wyprawę w goglach wirtualnej rzeczywistości. Tym razem padło na średniowieczny świat z gigantycznymi stworzeniami w roli głównej. Tytuł, który początkowo miał trudności z przebiciem się do szerszej publiczności, ostatecznie okazał się jedną z najładniejszych produkcji dostępnych na Meta Quest 3. Na plus wyróżnia się też rozbudowany systemem walki, który wymaga sporej precyzji i skupienia.
Ogromne wrażenie robią pojedynki z bossami, a w porównaniu najbliżej im do intensywnych starć z God of War 3. Starcia te są epickie, dynamiczne i prawdziwie imponujące. Tak właśnie ma być! Jasne, są tu też pewne potknięcia, głównie związane z niezbyt realistyczną fizyką. Mimo to warto dać szansę, ponieważ może się okazać, że będzie to jedna z waszych ulubionych gier VR.
Mandragora: Whispers of the Witch Tree
W zeszłym miesiącu Michał postanowił zapolować na wiedźmę. W debiutanckiej produkcji od Primal Game Studio wcielimy się w inkwizytora, wyrusza w długą podróż, by wyeliminować niebezpieczną czarownicę. Pod względem mechanik mamy tu ciekawe połączenie soulslike’a z metroidvanią. Może więc spodziewać się dużego wyzwania w pojedynkach oraz otwartej mapy, w której kolejne przejścia odblokowują się wraz z postępem fabularnym.
Do wyboru jest aż sześć klas postaci oraz całkiem zaawansowany system ulepszeń wybranego bohatera. Szkoda tylko, że na końcowym etapie opowieści ta różnorodność trochę zanika, a gracz zostaje niejako zmuszony do pozostania ze swoją wcześniej wybraną bronią. Na duży plus zasługuje natomiast piękna, baśniowa oprawa graficzna oraz klimatyczna ścieżka dźwiękowa sprawiająca, że doświadczanie gry jest jeszcze przyjemniejsze.
Atelier Yumia: The Alchemist of Memories & the Envisioned Land
Seria Atelier, chociaż raczej nie cieszy się wielką rozpoznawalnością w naszej części świata, to w Azji uchodzi za prawdziwy fenomen. Na ten moment ma już aż 27 głównych odsłon i kilka dodatkowych spin-offów. W redakcji to Kamil wziął na siebie sprawdzenie, czy The Alchemist of Memories & Envisioned Land utrzymuje standardy serii. Okazuje się, że wrażenia są całkiem pozytywne. Na plus zdecydowanie wypada rozbudowany system alchemii oraz ogromny świat z pełen dodatkowych aktywności do wykonania.
Tytuł oferuje wręcz terapeutyczne właściwości i idealnie nadaje się na spokojny wieczór z herbatką i kocykiem. W końcu jak można się stresować się konstruowaniem i dekorowaniem bazy. Oczywiście tak liczna seria nie posiada zbyt interesujących zadań fabularnych, a oprawa graficzna miejscami trąci myszką, ale to nadal całkiem ciekawy tytuł do ogrania. Pytanie tylko: po której odsłonie gracze poczują zmęczenie materiałem?
The Last of Us Part II Remastered
The Last of Us jest ostatnio na topie. Nie tylko rozpoczął się drugi sezon popularnego serialu, ale również kontrowersyjna dwójka w końcu trafiła na PC. Nową wersję na warsztat wziął Michał, który czekał na ten port aż pięć lat. Niestety, nie był on szczególnie zachwycony. Jego zdaniem zarówno fabuła, jak i rozgrywka zostały poprowadzone w sposób co najmniej ślamazarny. Również dialogi momentami przypominają poziomem coś w stylu serialu młodzieżowego.
Oczywiście trudno odmówić grze dopracowania. Oprawa graficzna to absolutna czołówka nie tylko poprzedniej, ale i obecnej generacji. Naughty Dog jak zwykle wykonało kapitalną robotę i jest wręcz przykładem jakości, jeśli chodzi o szczegółowe animacje. W przypadku TLoU2 nie jest inaczej. Świetnie sprawdził się również powrót Gustavo Santaolalli, który dostarczył ścieżkę dźwiękową idealnie dopełniającą klimat pozycji.
Steel Seed
Daniel ponownie miał okazję sprawdzić Steel Seed, tym razem już pełnej wersji. Gra przenosi nas do świata po ekologicznej katastrofie, który został przejęty przez roboty. Chociaż maszyny miały uchronić resztki ludzkości, w okolicy próżno szukać jakiegokolwiek człowieka. Główną bohaterką jest Zoe, córka wybitnego naukowca, która próbuje odkryć, co się stało z ocalałymi. Scenariusz zapowiadał się świetnie, ale według recenzji tempo opowieści mocno kuleje, a walki z bossami pozostawiają sporo do życzenia.
Zdecydowanie lepiej wypada sama rozgrywka, co widać po soczystej i dynamicznej walce, która jednocześnie jest bardzo wymagająca. Gra pozwala zarówno na bezpośrednie starcia, jak i skradanie się między przeciwnikami. Mapy pełne są ukrytych przejść i zakamarków ułatwiających cichą eliminację kolejnych celów. To mniejszy, ale wyjątkowy tytuł, któremu warto dać szansę. Choć może niekoniecznie za pełną cenę.
Forza Horizon 5
Jako wielki fan Forzy Horizon, Przemek w końcu miał okazję odwiedzić festiwal w Meksyku, bo piąta odsłona, po ponad trzech latach od premiery, trafiła wreszcie na PlayStation 5. Nie ma co ukrywać, to prawdopodobnie najlepsza gra wyścigowa z otwartym światem w historii. Tytuł oferuje ogrom zawartości, pozwalając bawić się przez setki godzin. Gra stale serwuje nowe atrakcje dzięki wsparciu w modelu gry-usługi, systemowi sezonów i zmiennych pór roku.
Dla osób cierpiących na FOMO początek może być jednak przytłaczający, bo gra nieustannie zarzuca nas masą znaczników do odwiedzenia. Po ukończeniu całkiem przyjemnego trybu Przygody wszystko zaczyna wyglądać bardziej przejrzyście. W grze dostępne jest prawie 900 różnych samochodów, co daje praktycznie nieskończoną frajdę. Nawet jeśli nie jesteście fanami ścigałek, to dla Forzy warto. Nie da się ukryć, że to seria naprawdę wyjątkowa!
Gedonia 2
W kwietniu nie mogło zabraknąć też jakiejś gry we wczesnym dostępie, którą mógłby sprawdzić Michał. Tym razem padło na Gedonię 2, czyli niezależną produkcję stworzoną przez jedną osobę i osadzoną w fantastycznym, średniowiecznym świecie RPG z otwartą mapą i mocno stylizowaną grafiką. Rozgrywka oferuje dostęp do sporego świata, wypełnionego znacznikami, przeciwnikami oraz różnego rodzaju aktywnościami.
Nie da się jednak ukryć, że produkcja stworzona przez Olega Kazakowa na ten moment jest dość toporna. To raczej się nie zmieni aż do samej premiery. Mimo swoich bolączek oraz drewnianych mechanik, Gedonia potrafi wciągnąć i zainteresować. Czy jest szansa na wielki hit? Prawdopodobnie nie, ale tytuł może okazać się miłą niespodzianką dla osób, które przypadkiem na nią trafią.
Xenoblade Chronicles X: Definitive Edition
Na koniec miesiąca Daniel wreszcie mógł przygotować dla was recenzję długo wyczekiwanego remastera Xenoblade Chronicles X. Tytuł po dziesięciu latach od swojej premiery, w końcu uciekł z zapomnianego WiiU i trafił na Nintendo Switch. To jedna z najlepszych wizytówek japońskiej korporacji, a po prawie 100 godzinach rozgrywki, wnioski są oczywiste: mało jest tak dobrych RPG-ów, jak seria Xenoblade.
Gra oferuje bogaty, interesujący świat i stawia na pełną swobodę eksploracji. Mapa wypełniona jest świetnymi zadaniami pobocznymi, a lokacje są różnorodne i graficznie wyciskają, co się da z nieco przestarzałej konsoli. Trochę gorzej wypada główna fabuła, która bywa dziurawa i zwyczajnie słaba. Nadal jednak mówimy o tytule, którego jakość zawstydziłaby niejednego zachodniego dewelopera.
- Atelier Yumia
- Atomfall
- BLEACH Rebirth of Souls
- Commandos Origins
- Far Cry 3 Classic Edition
- Forza Horizon 5
- GameOnly
- Kwiecień
- Mandragora
- Opinia redakcji
- Podsumowanie miesiąca
- Redakcja
- Redakcja Gameonly
- skydance's behemoth
- Sniper Elite 5
- Steel Seed
- The Last of Us Part II Remastered
- W co graliśmy w
- Wreckfest 2
- Xenoblade Chronicles X
Komentarze
Dodaj nowy komentarz: