Publicystyka

Podsumowanie miesiąca. W co graliśmy we wrześniu?

Poznaj nasze opinie na temat wrześniowych premier. Zobacz, w co graliśmy w zeszłym miesiącu!

Zimny październik zdecydowanie zachęca do spędzenia czasu z kocem, herbatką i padem w rękach. W przerwie od ubijania kolejnych przeciwników usiądźcie wygodnie i zerknijcie na to, co nasza redakcja robiła we wrześniu. Zeszły miesiąc pełen był interesujących premier, w tym również nadrobiliśmy kilka zaległości. Michał sprawdził dla was aż sześć produkcji, w tym wielce oczekiwane Dying Light: The Beast, które nie spełniło wszystkich jego oczekiwań. Polski Frostpunk został wydany na konsole, jednak Daniel wyłapał znaczące błędy interfejsu psujące doświadczanie rozgrywki. Świetnym tytułem okazało się natomiast Cronos: The New Dawn od Bloober Team. To był mocny miesiąc dla polskich graczy!

Kilku z nas znalazło również czas na ogranie tytułów spoza kalendarza premier. W tym zestawieniu znajdziecie również nasze osobiste opinie o grach, które ogrywamy w wolnym czasie. Jeśli macie jakieś pytania, to dajcie znać w komentarzach, a na pewno na nie odpowiemy. Zapraszam do czytania!


Daniel "GoDlike" Kucner

Pewnie myślicie, że we wrześniu znowu w nic nie grałem? A tu niespodzianka. Skusiłem się na kultowego klasyka w wersji na Switch, czyli Blade of Darkness. O tym tytule nie wiedziałem dosłownie nic, oprócz tego, że macha się w nim toporkiem.

I tak po jego ukończeniu mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony gra jest niesamowicie klimatyczna, a walka plus system rozczłonkowywania przeciwników, to prawdziwa poezja. Niestety gra, a konkretnie jej port pozostawia wiele do życzenia. Robili go chyba Polacy z Qubic Games... no to się nie popisali. Gra się buguje, crashuje, tłumaczenie jest idiotyczne, a sterowanie jest przeciętne. Jakiś idiota nawet przetłumaczył Obrona na MOC i przez pół gry głowiłem się, o co chodzi.

Mimo tego wszystkiego bawiłem się całkiem całkiem, bo tytuł nadrobił to znakomitą grywalnością i takim klasycznym aromatem szlachetnego drewna, niczym nasz kultowy Gothic. Czy warto zagrać? Za 15 zł, jakie za niego dałem imho jak najbardziej.

Blade of Darkness

Galeria


Mateusz "M4teks" Cieślak

Grą, w którą grałem nie tylko we wrześniu, ale i w sierpniu oraz obecnie, jest Wuchang: Fallen Feathers. Niedoceniony soulslike, który w mojej opinii jest jednym z najlepszych, w jakie grałem. Choć premiera gry była nieco kontrowersyjna i gracze mocno narzekali na optymalizację i brak języka polskiego, muszę przyznać, że u mnie gra chodzi bardzo dobrze i nie ma żadnych problemów z optymalizacją. Poza atrakcyjną bohaterką, mamy tutaj naprawdę dobrą grafikę, świetną muzykę i dynamiczny system walki.

Największą zaletą jest wyważony poziom trudności, który nie stawia gracza nagle pod ścianą. Każdy przeciwnik jest do pokonania, tylko czasem trzeba trochę do niego przysiąść i rozpracować ataki. Wuchang wprowadza spory powiew świeżości w kwestii rozwoju bohaterki oraz ekwipunku, gdzie mamy do czynienia z drzewkiem umiejętności oraz brakiem wagi zbroi. To dla mnie spory plus, bo gra skupiona jest na dynamice walki i eksploracji, a nie zastanawianiu się, w co dać punkt umiejętności.

Wuchang: Fallen Feathers

Galeria


Rafał "Resyaf" Gubała

Poza tematami recenzenckimi, których trochę mi się we wrześniu uzbierało, cały wolny czas na granie, poświęciłem Genshin Impact. Free2play RPG z niesamowitym otwartym światem, w którym spędziłem już ponad 500 godzin. Powracam do tego tytułu co jakiś czas, gdy twórcy wprowadzą nową zawartość. Genshin niedawno obchodził swoje piąte urodziny i z tej okazji dodano kolejną krainę wraz z ciągiem dalszym wątku głównego. Ten za każdym razem wciąga mnie na długie godziny, ale powód, dla którego spędziłem w tej grze tyle czasu, to zdecydowanie otwarty świat wraz z jego tajemnicami, które czekają na okrycie.

Nie trzeba podążać za znacznikami, odhaczając kolejne cele. Wystarczy uruchomić grę i po prostu iść przed siebie, z niemal dziecięcą ciekawością, w nieznane. Wyzwania, ukryte skarby, zagadki i poukrywane sekrety o tym świecie, wszystkiego tutaj pełno! Choć ostatnie wybory dotyczące obranej stylistyki i tematyki średnio mi się podobały, to nie zniechęciły mnie do eksploracji. Genshin działa na PC, konsolach oraz telefonach, z pełną crossprogresją oraz możliwością rozgrywki kooperacyjnej, gdzie zawsze możemy liczyć na pomoc innych graczy, bez toksyczności obecnej w tak wielu mainstreamowych tytułach.

Genshin Impact

Galeria


Piotr 'TheOtherOne' Franciszek

Wrześniowe przygody w giereczkowie zdecydowanie spędziłem pod sztandarem Dying Light: The Beast, które zrecenzował u nas Libra . Jestem obecnie mniej więcej w połowie historii i bawię się całkiem nieźle, choć obawiam się, że mogę nie ukończyć tej produkcji w najbliższym czasie.

Poza tym zdecydowałem się odwiedzić ponownie świat Hitmana, żeby pograć nieco w trybie Freelancer, z którym jakoś do tej pory nie potrafię się polubić, niemniej wracam od czasu do czasu, żeby sprawdzić, czy może jednak gust mi się już zmienił. Trochę również pograłem w Valoranta, żeby poczuć jeszcze starszą rozgrywkę, jako że nowe patche niebawem wywrócą tę grę do góry nogami!

HITMAN: World of Assassination



Podsumowanie recenzji



Hell is Us

Hell Is Us już pół roku temu, gdy pierwszy raz zobaczyłem ten tytuł, to ochrzciłem go mianem "czarnego konia" 2025 roku i wiecie co? 🤔 Po ograniu go myślę, że miałem rację! Deweloperzy podjęli trudny temat pokazania okrucieństwa wojny i równie trudny silnik UE5... a jednak udało im się z wielkim sukcesem poradzić z oboma tymi tematami.

Unreal Engine 5 kojarzony z koszmarnie działającymi rozpaćkanymi grami w Hell Is Us oferuje wprost oszałamiająco dobrą grafikę i do tego działa wyjątkowo dobrze. Fabularnie mamy istną petardę, świat ocieka klimatem tak gęsty, że można go kroić nożem, a na deser wojna... która nigdy się nie zmienia. Twórcy z Rogue Factor pokazali ją właśnie taką, jaka jest, brutalną, nieoszczędzającą nikogo, ani kobiet, ani dzieci. Hell Is Us to prawdziwe dzieło sztuki bez owijania w bawełnę, jedynie dla dorosłych. 💎 Takich właśnie gier potrzebujemy na rynku! [Daniel "GoDlike" Kucner]


Cronos: The New Dawn

Cronos The New Dawn to gra, która była dla mnie jednym z największych pozytywnych zaskoczeń gamingowych w tym roku. Nowość od Bloober Team cechowała się przybijającym klimatem PRL oraz w mojej opinii, świetnie zaadaptowanym Sci-Fi, który pasuje do słowiańskiej duszy tej gry. Graficznie jest po prostu pięknie! Szczegóły i detale zostały przygotowane z największą starannością.

Na szczególną uwagę zasługuje gra świateł, która robi tutaj oszałamiające wrażenie. Fabularnie jest bardzo dobrze, choć brak tutaj polskiego dubbingu, co burzy nieco imersję. Narracja jest tajemnicza, ale uważny gracz będzie w stanie odkryć kilka sekretów dzięki notatkom i audiologom. Siadając do gry, warto założyć słuchawki, ponieważ udźwiękowienie również stoi na najwyższym poziomie. W mojej opinii jest to jedna z najlepszych gier, w które grałem w ostatnich latach. [Mateusz Cieślak]

Zobacz pełną recenzję!


Donkey Kong Bananza

Donkey Kong Bananza to jedna z tych gier, które pokazują, że klasyczne postacie Nintendo wciąż potrafią zaskakiwać świeżymi pomysłami. Tym razem siłą napędową rozgrywki jest mechanika destrukcji – satysfakcjonująca, dobrze zintegrowana z projektami poziomów i dająca graczowi dużą swobodę. Eksploracja wciąga, a możliwość odkrywania ukrytych ścieżek i sekretnych bossów przywołuje najlepsze skojarzenia z dawnymi hitami Nintendo.

Pod względem estetyki i oprawy audiowizualnej Bananza to ścisła czołówka na Switchu 2 – znakomite animacje, spójna stylistyka lokacji i świetna ścieżka dźwiękowa budują atmosferę niesamowitej tropikalnej przygody. Duet Donkey Kong – Pauline sprawdza się znakomicie, a ich relacja nadaje całej opowieści charakteru. To dopracowana, przemyślana platformówka, która przypomina, że nawet bez wielkiej rewolucji można stworzyć tytuł, z którym spędzicie kilkadziesiąt godzin świetnej zabawy. Polecam! [Mateusz "Casper" Kasperski]

Zobacz pełną recenzję!


Drag x Drive

Ruchowa gra o koszykówce na wózkach inwalidzkich? Za to mogło odpowiadać tylko Nintendo. Jako pokazówka dla funkcji myszki Drag x Drive sprawdza się całkiem dobrze. Ruch jest wykrywany precyzyjnie, a dynamiczne szuranie po blacie potrafi być nawet całkiem zabawne. Problem w tym, że aby taki tytuł się obronił, musi mieć także wystarczająco dużo zawartości.

Otrzymaliśmy zaledwie jeden pełnoprawny tryb rozgrywki, czyli krótkie mecze 3 kontra 3 graczy, które już teraz świecą pustkami. Kilkanaście wyzwań i marginalne opcje personalizacji wyglądu nie zachęcą graczy na dłużej niż kilkanaście starć. Tytuł prawdopodobnie umrze, zanim ktokolwiek z was zdąży go kupić, a większych aktualizacji już bym się nie spodziewał. Zachowajcie więc to 80 zł na inną grę. [Przemysław Naglik]

Zobacz pełną recenzję!


9 Years of Shadows

9 Years of Shadows to specyficzna gra, która zdecydowanie nie jest przeznaczona dla każdego. Fani metroidvanii i oldschoolowych platformówek będą zachwyceni, natomiast pozostali mogą narzekać na schematyczność i wysoki poziom trudności. Niemniej jednak to produkcja, w którą włożono serce. Dzięki solidnej pracy twórców tytuł ten jest naprawdę dopracowany technicznie, a fabuła obfituje w interesujące motywy i metafory.  W samych superlatywach można mówić również o ścieżce dźwiękowej, która jest po prostu rewelacyjna.
 
Jeśli jesteście miłośnikami gier z gatunku metroidvania, powinniście zdecydowanie zapoznać się z 9 Years of Shadows. To tytuł, który oprócz wielu wyzwań, przyniesie Wam masę radości i satysfakcji. Jeśli natomiast tego typu produkcje dostarczają Wam jedynie powodów do frustracji, dobrze przemyślcie zakup. W każdym razie, co by się nie działo, nie wyładowujcie swojej złości na padach. One nie są niczemu winne! [Kamil "Bolognese" Kozakowski]

Zobacz pełną recenzję!


Assassin's Creed: Shadows – Szpony Awaji

Powiedzieć, że Assassin’s Creed: Shadows – Szpony Awaji okazało się dla mnie gigantycznym rozczarowaniem, to jak nie powiedzieć nic. Ubisoft zaserwował nam przy okazji tego rozszerzenia recykling wręcz odpychający. Twórcom nie chciało się nawet wybrać tych najlepszych z i tak mocno przeciętnych aktywności z podstawki, tylko wrzucili to, na co społeczność narzekała od premiery przygód Naoe i Yasuke.

Jestem pod wielkim wrażeniem, że wśród deweloperów znalazł się ktoś, kto wpadł na pomysł tak dobry, jak Bo — nowa broń, która okazała się dla mnie jedynym plusem tego DLC. Ponownie też wątek Asasynów i Templariuszy został tu potraktowany po macoszemu, a właściwie zepchnięty na jeszcze dalszy plan niż wcześniej. Z perspektywy fana serii czuję chyba przede wszystkim wielki smutek przez to, w jakim stanie znajduje się obecnie to IP. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


The Lift

Na The Lift jeszcze sobie trochę poczekamy, bo produkcja ukazać ma się dopiero w przyszłym roku. Jednakże wczesna wersja, jaką udostępnili dla nas twórcy, okazała się już teraz na tyle dopracowana i intrygująca, że tytuł ten wylądował na mojej Steamowej liście życzeń. Świadczy to naprawdę dobrze o tym dziele, bo absolutnie nie jest to przedstawiciel gatunków, po które sięgam najczęściej.

Fantastic Signals ma szansę dostarczyć nam dużo odprężającej rozgrywki pełnej wyzwań logicznych, których rozwiązywanie będzie co rusz dawać nam przyjemny zastrzyk satysfakcji. Moje największe obawy wynikają głównie z tego, że pewnych bardzo powtarzalnych czynności już w tym drobnym wycinku, jaki ograłem, było zbyt wiele. Na przestrzeni co najmniej kilku godzin, jakich spodziewam się po pełnej wersji, może to okazać się znacznie bardziej irytujące. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz nasze wrażenia z Wczesnego Dostępu!


Frostpunk 2

Frostpunk 2 na konsolach z kolei ze znakomitej gry z paroma bugami znanej z PC zamienił się w zabugowanego koszmarka ze sterowaniem przyprawiającym o ból głowy. Niektórzy by powiedzieli, że tak to jest z grami strategicznymi na konsolach, ale po pierwsze nie o to tu chodziło, a po drugie tytuły jak Age of Empires 2 udowadniają, że jak najbardziej na konsolach w strategie grać można.

Deweloperzy Frostpunka 2 na PlayStation 5 pokpili bowiem nie tyle sprawę układu sterowania, który jest całkiem w porządku, o ile ilości błędów w interfejsie i jego nieustannego się zawieszania. Gra w takim stanie nigdy nie powinna trafić do sklepów, co zresztą sam powiedziałem na recenzji. Smutne jest dla mnie natomiast to, że chyba żaden inny recenzent o tym nie wspomniał... 🫤 [Daniel "GoDlike" Kucner]


Gears of War: Reloaded

Zagrałem w ten tytuł z czystej ciekawości, nigdy nie miałem do czynienia z tą serią, a byłem ciekawy, co w niej jest tak dobrego, plus warto sprawdzić, jak sprawdza się po tylu latach od premiery. I ojejku mechanicznie zestarzała się bardzo. Problemy z AI przeciwników, niewidzialne ściany, czy brak poczucia skali walki, sprawiły, że do siadania i grania musiałem się trochę przymuszać.

Tak wiem, że gra powstała 20 lat temu, gdy branża wyglądała inaczej, ale wypuścili remaster w obecnych czasach i problemem dla mnie jest to, że to tylko proste odświeżenie. Prawdziwy remake zrobiłby robotę zdecydowanie lepiej i być może zaraziłby nowych graczy miłością do serii. w tym wypadku jest to niestety moim zdaniem opcja głównie dla fanów. [Damian "Fidojunior" Fitas]

Zobacz pełną recenzję!


Lost Soul Aside

Jakieś jedenaście lat produkcji i co? I nic. Lost Soul Aside okazało się kolejnym przykładem na to, że długość prac nad danym tytułem nie ma bezpośredniego przełożenia na jego jakość. Z wielkich oczekiwań, jakie twórcom udało się rozbudzić po początkowych zapowiedziach, ostatecznie dowieźć udało się tylko tak przytłaczającą ilość efektów na ekranie, że zamiast zachwycać skalą, stały się monotonne i nudne.

To chyba jedyna gra, jaką kojarzę, która pokazuje tak wiele, oferując jednocześnie tak niewiele pod względem rozgrywki. Nawet walkę, teoretycznie mającą wszystko, co potrzeba, żeby dawać frajdę, udało się twórcom uczynić absolutnie mdłą. Prawdopodobnie będzie to moje największe rozczarowanie obecnego roku, ale czekam jeszcze na kolejne perełki. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


Kingdom Come Deliverance II Dziedzictwo Kuźni

Czy Kingdom Come Deliverance 2 Dziedzictwo Kuźni to więcej tego samego? W dużej części tak, ale mieszanka mechanik z podstawki, posypana szczyptą nowości, okazuje się daniem wyjątkowo strawnym. Fajnie, że świat gry oferuje teraz nieskończoną liczbę zadań, chociaż ich powtarzalność zmęczyła po pewnym czasie nawet mnie.

Nie zmienia to jednak faktu, że bawiłem się wyśmienicie, zwłaszcza podczas remontu kuźni, jaką Henryk pamiętał ze swych dziecięcych lat. Uważam zatem, że to dobra okazja na powrót do najlepszej produkcji Warhorse Studios i spędzenie kilku kolejnych, bardzo przyjemnych godzin w średniowiecznych, malowniczych Czechach. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


Dying Light: The Beast

Dying Light: The Beast to, w wielkim skrócie, powrót do dawnej formuły, lecz rozwinięty o problemy części drugiej. Bardzo odczuwalne było dla mnie to, że studio nadal nie wróciło do formy, którą zatraciło po wydaniu Dying Light 2. Pierwszoosobowy parkour daje dużo frajdy, a lokacje miejskie zaprojektowane są naprawdę dobrze. Szkoda zatem, że jest ich tak niewiele, a większość mapy to nudny, wyglądający przeciętnie teren, który zmuszani jesteśmy przemierzać w tę i z powrotem przy okazji zadań kompletnie nieszanujących naszego czasu.

Do tego recykling w aktywnościach pobocznych, jaki tu dostajemy, jest wręcz odpychający. Moją niechęć potęguje fakt, że do rozwoju postaci musimy zebrać istną tonę śmieci do craftingu, które pozyskujemy w ramach tych powtarzalnych aktywności właśnie. Ostatecznie, nie uważam jednak żeby była to gra zła. Po prostu jest szalenie wtórna i niepotrzebnie rozciągnięta. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz pełną recenzję!


Kirby and the Forgotten Land + Star-Crossed World

Kirby przez lata znajdował się raczej na drugim planie Nintendo. Choć uwielbiany przez miliony, to nie mógł się doczekać tak wielkich hitów, jak Mario czy The Legend of Zelda. W 2022 roku to się jednak zmieniło i The Forgotten Land pokazało, że da się zrobić świetną, trójwymiarową platformówkę o słodkiej, różowej kulce. Teraz przy okazji premiery konsoli Nintendo Switch 2 gra powróciła, razem z całkowicie nowym rozszerzeniem fabularnym.

To szalenie kreatywna produkcja, która potrafi zaskoczyć na dosłownie każdym kroku. Otrzymaliśmy ogrom zawartości w postaci oryginalnych przemian oraz różnorodnych broni. Nawet znajdźki są ukryte tak przyjemnie, że aż chce się ich szukać! Troszkę w tyle zostaje Star-Crossed World, czyli dodatek. O ile niektóre widoki są przepiękne, to chciałbym zobaczyć całkowicie nowy świat, a nie ponownie przeprojektowane mapy z gry podstawowej. [Przemysław Naglik]

Zobacz pełną recenzję!


Jotunnslayer Hordes of Hel

Jotunnslayer jest ciekawą wariacją na temat Vampire Survivors, która swoim nordyckim klimatem i stylistyką zbliżoną do Diablo, moją uwagę zwróciła już podczas tegorocznego Digital Dragons w Krakowie. Tytuł równie nieskomplikowany co i wciągający, stanowiący doskonałą odskocznię od ogromnych tytułów AAA.

Choć gra ma swoje wady, jak zbyt skąpa ilość zadań do wykonania, czy brak konsekwentnego podążania wybraną stylistyką, to nadrabia to radością płynącą z rozgrywki. Warto nadmienić, że gra posiada zarówno krótkie dziesięciominutowe etapy, jak i tryb nieskończony, w którym staramy się przetrwać tak długo, jak to możliwe, będąc nieustannie obleganym przez hordy przeciwników. Polecam sprawdzić każdemu. [Rafał 'Resyaf' Gubała]

Zobacz pełną recenzję!


Titan Quest 2 Northern Beaches

Dwa miesiąca oczekiwania na drugi rozdział historii Titan Quest 2. Northern Beaches to, w wielkim skrócie, więcej tego samego. Jak zakochany byłem w klimacie, jaki dostaliśmy wraz z premierą Wczesnego Dostępu, tak dalej uważam, że jest to najlepszy element tej produkcji. Szkoda, że najnowsza aktualizacja przynosi tak niewiele w kwestii rozgrywki. Miło widzieć zmiany w balansie, skupione na zwiększeniu efektywności mniej popularnych zdolności.

Mamy dzięki temu większe pole do eksperymentowania. Uważam jednak, że to za mało, żeby Titan Quest 2 mógł przyciągnąć osoby rozczarowane wcześniejszym stanem produkcji. Itemizacja dalej woła o pomstę do nieba. Loot jest nudny, ale za to jest go całe mnóstwo. Moim zdaniem to nadal tytuł skierowany tylko do największych fanów greckich klimatów. [Michał "Libra" Marasek]

Zobacz nasze wrażenia z Wczesnego Dostępu!

Czas czytania: 17 minut, 12 sekund
Komentarze
Dodaj nowy komentarz:
...
Twój nick:
Twój komentarz:
zaloguj się

Ta strona korzysta z reCAPTCHA od Google - Prywatność, Warunki.


Treści sponsorowane / popularne wpisy: