Publicystyka
Popularne
Pod lupą maniaka: Seria God of War
Wiecznie wkurzony łysy pan nie tylko stanowi stereotyp polskiego kibica piłki nożnej, ale i jest opisem jednej z najbardziej charakterystycznych postaci w świecie gier konsolowych – Kratosa. Spartański wojownik, syn Zeusa, bezwzględny rzeźnik w pięciu częściach God of War wyciął w pień niemal wszystkie monstra greckiej mitologii oraz prawie wszystkich bogów. Na konsolach stacjonarnych docelowo ukazały się trzy części serii, dwie poboczne trafiły na PSP, a w późniejszym terminie także na PS3. W tej części cyklu „Pod lupą maniaka” chcę wspomnieć nietuzinkową serię, której początki sięgają drugiej konsoli stacjonarnej Sony. Zapraszam więc do lektury.
Nintendo Wii rozczarowuje?
Pierwsza strona internetowa, na której zacząłem pisać, dotyczyła Wii. Później zmieniłem serwis, ale nadal wszystko kręciło się wkoło konsoli Nintendo. Było to jeszcze przed premierą omawianego systemu - w zapowiedziach gier i licznych artykułach rozwodziłem się nad tym, jakiej rewolucji nasz rynek będzie świadkiem. Oczekiwania były ogromne, obietnic cała masa, a głowa pełna marzeń. Nic więc dziwnego, że ciśnienie na Wii miałem większe niż na PLAYSTATION 3.
Wirtualny dom
Jeden z pierwszych tekstów jaki napisałem na stronę internetową dotyczył legendarnej produkcji - Metal Gear Solid. Dziś po kilku ładnych latach pisania i dosięgającego zmęczenia materiału mam nadzieje, że ten tekst będzie czymś w rodzaju odrodzenia, powrotu do korzeni i punktu od którego wszystko się zaczęło.
Rozkmina z czerwonego fotela
Niczym specjalnym się nie wyróżnia. Drewniane, dębowe nogi, solidne obicie, obleka go lśniąca skóra. Masywny, a zarazem niezwykle wygodny, posiadający wyprofilowane podłokietniki oraz miękkie siedzisko. Wykończony jest grubą, czarną nicią. Elegancki i komfortowy, czysty oraz zadbany. Zachęcający do relaksu i skłaniający do refleksji. Poznajcie mój czerwony fotel.
Stare dobre horrory
Przyjęło się wśród graczy stwierdzenie – „kiedyś było lepiej”. Gry dawały więcej radości, były bardziej zróżnicowane i cały czas zaskakiwały świeżymi pomysłami. Tematów ów - bardzo obszerny - ciężko rozwinąć opierając się tylko o jeden artykuł, więc w celu tym powstaje nowy cykl felietonów o prosto brzmiącej nazwie „Stare dobre”. W dzisiejszym odcinku zajmiemy się gatunkiem gier, który w dniu obecnym można uznać za będący na wymarciu. Horrory - niegdyś zalewały rynek, dziś stanowią jego minimalny odłam. Uruchamiamy w takim razie wehikuł czasu i cofnijmy się do lat świetności omawianego gatunku.
